Polska i włoska policja rozbiły gang handlarzy ludźmi. W obu krajach
- m.in. w naszym regionie, policjanci zatrzymali wczoraj 25 osób. A z obozów pracy we Włoszech uwolnili 113 więzionych tam Polaków. Wśród poszkodowanych są mieszkańcy Lubelszczyzny.
Załatwienie zatrudnienia kosztowało werbowanego od 500 do 900 zł. Musiał też pokryć koszty podróży. We Włoszech Polaków przejmowali szefowie firm świadczących usługi dla okolicznych plantatorów - trzej Polacy, dwaj Ukraińcy i Algierczyk. - Polaków kwaterowano w barakach, w podłych warunkach sanitarnych - wyjaśnia Marek Bieńkowski, komendant główny policji. - Płacono im 1 euro na godzinę. Ale sami musieli opłacać koszty noclegów oraz wyżywienia i wpadali w celowo stworzoną spiralę długów.
Kilkanaście z uwolnionych osób zdecydowało się na powrót do kraju, reszta chce zostać i szukać nowej pracy. Przestępcy odpowiedzą za handel ludźmi, pozbawianie wolności, stosowanie przemocy oraz gróźb.
Pomoże tajne hasło
Przed wyjazdem do zagranicznej pracy warto umówić się z rodziną albo znajomymi, którzy zostają w Polsce, na tajny znak - radzi Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji. - Chodzi o słowo, które dla obu stron będzie jednoznacznym komunikatem, że osoba za granicą ma kłopoty. Wtedy, nawet pod nadzorem oprawcy, w rozmowie telefonicznej będzie można "przemycić” do bliskich jasny sygnał.