Fragmenty kroniki parafii św. Rodziny w Lublinie z lat 1986-87, pisanej przez ówczesnego proboszcza, ks. Ryszarda Juraka.
W uroczystość Chrystusa Króla spotkała mnie zaskakująca prośba ks. Bpa Ordynariusza Bolesława Pylaka, a mianowicie, abym udał się razem z Panem Żochowskim, architektem zatrudnionym przy naszej Kurii Biskupiej, na teren Lublina i wynalazł miejsca, na których można będzie zorganizować spotkanie pielgrzymów z Ojcem św. Oczywiście zgodziłem się i z wielką radością wyruszyliśmy na rekonesans po Lublinie, Świdniku i Radawcu. Po dokonaniu oględzin różnych miejsc, dokonaliśmy opisu plusów i minusów i wybraliśmy 8 miejsc.
W czwartek z Dziennikiem Wschodnim bezpłatny dodatek „Lubelskim szlakiem św. Jana PawłaII. 103. rocznica urodzin”. Do kupienia w kioskach i salonach prasowych, albo jako e-wydanie.
Na końcu uwzględniliśmy Czuby jako miejsce spotkania, a od siebie napisałem, że są tylko plusy a minusów nie ma. Jest to miejsce dające wszelkie możliwości przyjęcia Ojca św. i ogromnej rzeszy pielgrzymów.
Parafianie uwierzyli
Już od czasu drugiej pielgrzymki Ojca św. do Polski urządzaliśmy czuwanie modlitewne w każdą I sobotę miesiąca w intencji przyjazdu papieża do Lublina i na Czuby. To pragnienie było we mnie bardzo silne i udzieliło się także moim parafianom, którzy uwierzyli, że tak może się stać. Dodam, że ochroniłem plac przed firmami budowlanymi, które już chciały rozpoczynać budowę nowych bloków. Rozmawiałem z dyrektorami firm, aby omijały ten teren przy kościele i budowały na obrzeżach dzielnicy.
W końcu naszą diecezję obiega wiadomość, że uroczystość z Ojcem św. odbędzie się na Czubach. Tak jak diecezja, żyjemy już Kongresem Eucharystycznym i przyjazdem Ojca św. Ordynariusz zlecił mi budowę podium i dekoracji głównej oraz organizację placu spotkania, czyli budowę sektorów.
12 tysięcy słupków
Materiał na podium pozyskiwany jest w Nadleśnictwie Biłgoraj, gdzie zostaną okorowane słupki na płot w liczbie 12 tysięcy i żerdzie. Ekipa stolarzy buduje podium, a na placu spotkania równamy nierówności. W końcu rozpoczynamy budowę sektorów i sanitariatów. . Na placu budują linie nagłośnieniowe. Ludzie pracują z wielką gorliwością pozyskując drewno w lesie na ogrodzenie i przy korowaniu, pomagają w ładowaniu na samochody i rozładowaniu. Każdego dnia tłumnie przybywają parafianie i pomagają nam przy budowie ogrodzenia sektorów, porządkowania placu i budowie kościoła.
Misje i łzy szczęścia
30 maja rozpoczęliśmy misje przygotowujące naszą parafię do uroczystości spotkania z Ojcem Św. Przeprowadzili je kapłani naszej diecezji. Nasi parafianie w atmosferze przygotowania i oczekiwania brali bardzo liczny udział w spotkaniach misyjnych. Zarówno dzieci, młodzież, poszczególne stany wypełniały kaplicę po brzegi i plac przed kaplicą aż do ulicy. Radowało się serce nasze, gdy widzieliśmy te ogromne kolejki przy licznie rozstawionych konfesjonałach w kaplicy i na dworze.
W czasie misji zostały zawieszone dzwony ufundowane przez naszych parafian, na tymczasowym stelażu ustawionym przy kaplicy. Gdy po raz pierwszy popłynęły dźwięki tych, ci, którzy wcześniej przyszli do kaplicy, wyszli na zewnątrz i popłakali się ze szczęścia. Sam płakałem "jak bóbr".
Nadszedł ten dzień
7 czerwca, w niedzielę wszystko przygotowane na „ostatni guzik”, Podium, główna dekoracja, sektory, sanitariaty, dekoracja placu. Ogromne tłumy z całego miasta i okolicy przeszło obok podium i przez sektory. I nadszedł dzień 9 czerwca 1987 r. Już od północy przybywali pielgrzymi i zajmowali miejsca w sektorach. Wraz z pielgrzymami przy bywały służby porządkowe, cywilne, milicyjne i służba zdrowia. Rozwidniało się a już tysiące ludzi w sektorach. Ciągle niepewna pogoda. Ok. 10.00 wielkie tłumy ciągnęły do sektorów kierowane przez służby porządkowe. Wielka radość wybuchła, kiedy nad naszym placem przeleciały helikoptery z Ojcem św. i jego świtą. Pielgrzymi mieli radioodbiorniki i śledzili pobyt Ojca św. na Majdanku, w katedrze, na KUL-u czy też na trasie przejazdu przez miasto. Oczekując na ojca św. wierni trwali na modlitwie. Każdy sektor był swoistym kościołem, w którym zgromadzeni modlili się na różne sposoby. Jedni odmawiali różaniec, inni śpiewali pieśni, godzinki, litanie. Kapłani spowiadali wiernych. W niektórych sektorach wszyscy klęczeli i w ten sposób trwali w skupieniu na modlitwie. Od czasu do czasu dzięki specjalnej przepustce mogłem wychodzić do ludzi w sektorach i rozmawiać z pielgrzymami. To była wielka radość oczekiwania.
Około 16.00 przybył na Czuby, by odprawić mszę św. dla pielgrzymów. Podczas niej odbyły się dodatkowo święcenia diakonatu. 50 diakonów z całej Polski zostało wyświęconych na kapłanów przez Ojca Świętego.
Taka cisza
15 czerwca l987 r. Taka cisza. Już po wizycie. Jeszcze pracownicy nie wrócili na budowę. Ojciec św. już wyjechał z Polski, a ja myślą ogarniam to wszystko, co się wydarzyło i co było moim udziałem, moich księży wikariuszy, sióstr betanek, naszych parafian. Trzeba przyznać, że Pan Bóg był łaskawy. Pomimo ogromu pracy, trudnej pogody zdążyliśmy ze wszystkim na czas.