Ludwik Dorn jest zbyt zajęty, żeby znaleźć czas na przyjazd do Sądu Rejonowego w Lublinie. Chce, żeby sędzia przyjechał do niego.
Dorn miał wczoraj zeznawać w charakterze świadka na procesie dwóch byłych esbeków. Są oskarżeni o pobicie Janusza Rożka, działacza niezależnego ruchu chłopskiego. Sąd wysłał wezwanie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Minister nie przyjechał.
Do sądu wicepremier nie dotarł, dotarło za to pismo od niego. Zwraca się w nim o przeprowadzenie przesłuchania w Warszawie. A to dlatego, że musi być w ciągłej dyspozycji i osobiście kierować ważnym resortem. - To uprościłoby sprawę - dodaje Skłodowski. - Wyjazd do Lublina i udział w rozprawie zajmą kilka godzin.
Według prawa karnego, sędziowie przesłuchują świadków na miejscu w sądzie. Odstąpić od tej reguły można wyjątkowo, kiedy świadek wykaże, że z ważnych przyczyn nie może się stawić. Wówczas wydelegowany sędzia jedzie do miejsca zamieszkania świadka i tam go przesłuchuje. - Zwykle sędziowie jeżdżą do osób niepełnosprawnych, niedołężnych i przewlekle chorych - mówi Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. - Nie słyszałam, żeby do takiej sytuacji doszło ze względu na funkcję świadka.
Lubelski sąd ma też inną możliwość. Może się zwrócić o pomoc prawną do sądu w miejscu zamieszkania Dorna. Wówczas warszawski sąd dostałby z Lublina listę pytań, którą musiałby zadać wicepremierowi.
Wczoraj w Lublinie nie zdecydowano jeszcze, w jaki sposób przesłuchać wicepremiera. Nieoficjalnie wiadomo, że sąd raczej wydeleguje ze swojego składu sędziego zawodowego, który pojedzie do ministerstwa i przesłucha Dorna w jego gabinecie. Sędzia będzie musiał zabrać ze sobą protokolanta. Na przesłuchanie pojedzie też prokurator z Instytutu Pamięci Narodowej, który wnioskował o wezwanie wicepremiera.
Janusz Rożek został pobity 30 października 1978 roku w komisariacie milicji w Milejowie. Dorn nie był bezpośrednim świadkiem tego zajścia. W sądzie ma potwierdzić, że uczestniczył w zorganizowanych przez Rożka nielegalnych zebraniach, które były potem przyczyną represjonowania opozycjonisty. Proces dobiega już końca. Oprócz Dorna sąd ma przesłuchać jeszcze siedmiu świadków.