Swoje propozycje na obniżenie miejskich wydatków na energię elektryczną ogłosił dzisiaj poseł Jakub Kulesza kandydujący na prezydenta Lublina z komitetu „Kukiz, Wolność, Lubelscy Patrioci i Ruchy Miejskie”. Chce wymieniać uliczne lampy i montować panele słoneczne na dachach
– Ratusz jest pełen dziur, przez które wypływają codziennie miliony złotych. Wypływają na ulicę, są marnowane – ocenia poseł Jakub Kulesza kandydujący na prezydenta Lublina. Twierdzi, że ma pomysły na ograniczenie wydatków na energię elektryczną. – Postulujemy, by ulice Lublina były oświetlane przez energooszczędne lampy LED, które pozwolą na zmniejszenie zużycia energii o 50 proc. Taka inwestycja może się zwrócić nawet w dwa lata – dodaje poseł. – Od 1 stycznia możemy liczyć się z ogromnymi wzrostami cen energii. Już pięć lat temu trzeba było myśleć o wymianie źródeł oświetlenia na energooszczędne.
– Dzisiejsze oświetlenie Lublina jest realizowane za pomocą archaicznych, a zatem energożernych lamp sodowych. Tych źródeł światłą jest na terenie Lublina około 26,5 tys. Generują one zużycie energii na poziomie 42 GWh rocznie. Jest to dosyć sporo – ocenia Tomasz Deptuła, kandydat do Rady Miasta z okręgu obejmującego Czechów i Sławin.
– My postulujemy, aby to oświetlenie archaiczne wymienić na ledowe. Szacowany przez nas koszt to ok. 14 mln zł. Dokładnie tyle samo, ile wydano na zbędną w naszej ocenie rewitalizację miejskiego deptaka. Jeżeli pan prezydent Żuk chciał zafundować mieszkańcom kiełbasę wyborczą, to mógł te pieniądze spożytkować na wymianę oświetlenie miejskiego, która spowoduje, iż zużycie energii elektrycznej spadnie o blisko połowę, poprawi parametry świetlne i zmniejszy coroczny koszt obsługi tego oświetlenia, który dzisiaj wynosi 2 mln zł, bo przecież te żarówki sukcesywnie należy wymieniać.
Kandydaci proponują też ograniczenie wydatków na energię elektryczną zużywaną przez miejskie jednostki. – Postulujemy zamontowanie instalacji fotowoltaicznych na wszystkich miejskich dachach, które nadają się do tego celu – mówi Deptuła, którego zdaniem udałoby się w ten sposób zmniejszyć rachunki za prąd o połowę.
– Dodatkowo w weekendy, kiedy urzędy nie pracują, można byłoby wyprodukowaną energię przeznaczyć na zasilanie miejskich trolejbusów – dodaje kandydat na radnego. – Taka inwestycja, przy dofinansowaniu z Unii Europejskiej, mogłaby się zwrócić już po 3,5 roku – twierdzi poseł Kulesza.