Rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 32 niepokoją się, że na przejściu dla pieszych w drodze do szkoły nie ma osób przeprowadzających dzieci.
– Przejścia są bardzo niebezpieczne, bo usytuowane na ulicy Krańcowej pomiędzy dwoma wielkimi skrzyżowaniami – opowiadają. – Bardzo często dochodzi tam do ekstremalnych sytuacji. W ostatni piątek grupka dzieci wracających ze szkoły w ostatniej chwili zdążyła uskoczyć przed jadącym z ogromną prędkością samochodem.
Dyrekcja szkoły zna problem. – Rzeczywiście jeden z rodziców informował nas o niebezpiecznym zdarzeniu. Gdy uczniowie przechodzili przez przejście, jeden z kierowców zatrzymał się, by ich przepuścić, a drugi przejechał nie zatrzymując się – przyznaje Ewa Gęca, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 32 w Lublinie. – Dlatego zarówno na naszej stronie internetowej, jak i przez informacje w dzienniku elektronicznym zwróciliśmy się do rodziców z prośbą o zabezpieczenie bezpieczeństwa dzieci w drodze do szkoły.
Sytuacja jest niebezpieczna, bo jedna z osób przeprowadzających dzieci przez przejście od dwóch tygodni jest na zwolnieniu lekarskim. Szkoła od dłuższego czasu próbuje zatrudnić też dodatkową osobę na pół etatu. Bez rezultatu.
– Gdy tylko osoba przeprowadzająca dzieci wróci do pracy i znajdziemy kolejnego pracownika, dzieci znów będą przeprowadzane przez przejście w godzinach pracy szkoły, czyli od godz. 7.30 do 17.30 – podkreśla Ewa Gęca. – Czekamy też na montaż sygnalizacji świetlnej, która całkowicie rozwiąże problem przechodzenia dzieci przez ruchliwą jezdnię.
Okoliczni mieszkańcy przechodzą przez Krańcową z duszą na ramieniu i od wielu lat proszą Ratusz, by zamontował tutaj sygnalizację świetlną. Napisali nawet w tej sprawie obywatelski projekt uchwały, który pod koniec 2014 roku złożyli do Rady Miasta wraz z podpisami ponad tysiąca osób. Radni jednogłośnie poparli tę prośbę w styczniu 2015 r., ale sygnalizacji nie ma tutaj do dziś.
Światła miały być gotowe pod koniec tego roku. Taki termin określił Zarząd Dróg i Mostów ogłaszając przetarg na montaż sygnalizacji. Z przetargu nic nie wyszło, bo miastu zabrakło pieniędzy. Oferta uznana za najkorzystniejszą opiewała na 344 tys. zł, podczas gdy miasto zarezerwowało na światła jedynie 141 tys. zł. W drugim przetargu miasto dołożyło nieco pieniędzy i budżet na światła wzrósł do 179 tys. Ale i tym razem nie udało się wybrać wykonawcy, bo najtańsza firma życzyła sobie 334 tys.
Sygnalizacja ma być zamontowana dopiero w przyszłym roku. Prezydent chce zarezerwować na ten cel 330 tys. złotych. Tyle wpisał do projektu budżetu na 2018 r.