Kolejnych 18 współpracowników Służby Bezpieczeństwa odtajniła wczoraj grupa Ujawnić Prawdę działająca przy lubelskiej Solidarności.
Lista powstała na podstawie informacji dostarczonych przez dawnych działaczy Solidarności. - Podajemy to, co zdecydowali się opublikować sami pokrzywdzeni - podkreślił na wczorajszej konferencji prasowej Marian Król, szef lubelskiej Solidarności i członek grupy Ujawnić Prawdę.
O Januszu B. który w latach 80-tych jeździł taksówką, przewodził podziemnej komisji taksówkarzy, a jednocześnie jako "Zdzisław” donosił esbekom, opowiedział Włodzimierz Blajerski, były prokurator apelacyjny w Lublinie i przewodniczący Ujawnić Prawdę. - Działał owocnie, przyczynił się do mojego aresztowania - mówił Blajerski.
Członkowie Ujawnić Prawdę nie rozmawiali z ludźmi z listy tajnych współpracowników. - Nie zamierzamy ich szukać i upokarzać się, prosząc żeby się przyznali. Skrzywdzeni piszą listy do donosicieli. W 90 procentach pozostają bez odpowiedzi - tłumaczy Blajerski.
Pierwszą grupę nazwisk tajnych współpracowników Ujawnić Prawdę opublikowała w marcu. Teraz jest na niej 65 osób. Będzie umieszczona w internecie (www.solidarnosc.lublin.pl.) razem z kilkuset nazwiskami pracowników SB i organów z nią współpracujących oraz danymi działaczy PZPR z dawnego województwa chełmskiego.
Wczoraj Król zapowiedział także, że działacze Solidarności wystąpią do IPN o wyjaśnienie, kto zadecydował o strzelaniu do robotników broniących zakładu w nocy z 15 na 16 grudnia 1981 r. - Podczas pacyfikacji strajku w WSK Świdnik na szczęście nikt nie zginął, ale użyto ostrej amunicji.
- Od września prowadzimy dochodzenie w sprawie kradzieży mienia działaczy Solidarności przez funkcjonariuszy SB. Jednym z wątków jest użycie siły przy tłumieniu protestu w WSK Świdnik. Ale zawiadomienie grupy Ujawnić Prawdę na razie do nas nie trafiło. Trudno teraz powiedzieć, czy będzie osobne dochodzenie - stwierdziła Agata Fijuth, rzeczniczka lubelskiego IPN.