22-letni Paweł Brus ocalił mężczyznę, który miał zawał serca. Kilka dni temu ponownie spotkał się z uratowanym i jego rodziną.
Rodzina uratowanego mężczyzny chciała podziękować bohaterowi i od razu zaczęła go szukać, m.in. za pośrednictwem naszej gazety. Spotkali go ponownie dopiero kilka dni temu, kiedy sam odwiedził ich na bazarze.
– W ubiegły piątek wracałem tędy z uczelni i pomyślałem, że zajrzę i zapytam o zdrowie pana Bolesława – mówi Paweł Brus. – Potem ledwo udało mi się uciec do domu! – żartuje.
– Prawie go udusiłam, a moja córka cieszyła się jeszcze bardziej! Taki przystojny! – śmieje się pani Wiesława.
– Chyba tak. Nie wiem, bo w takich chwilach nie liczy się czasu – mówi Paweł Brus. – Najdziwniejsze jest to, że wokół było tyle osób, przyszła ochrona z bazaru i nikt nie zaczął udzielać pierwszej pomocy. A przecież każdy powinien to zrobić.
Pan Paweł jest na pierwszym roku studiów wschodnioeuropejskich na UMCS. W przyszłym roku chce zacząć ratownictwo medyczne. – Chciałbym pracować w Państwowej Straży Pożarnej, ale trudno dostać się do odpowiedniej szkoły. Myślę, że za trzy lata pójdę do wojska. Do tego czasu zdążę zdobyć tytuł ratownika medycznego. Nie chcę zwykłej pracy. Nie umiem żyć na pół gwizdka.