Mam uczucie, że oderwano mi rękę. Mnie i moją rodzinę to boli – skarży się mieszkanka jednego z bloków na Wieniawie, sprzed którego usunięto okazałą wierzbę. Zezwolenie na wycinkę wydał Urząd Miasta, Który uznał, że drzewo zagraża ludziom. Oburzeni mieszkańcy twierdzą, że żadnego zagrożenia nie było.
– Dla niektórych osób ta wierzba była częścią ich życia, ich historią, ponieważ towarzyszyła im przed oknami przez co najmniej 50 lat – pisze do naszej redakcji jedna z lokatorek. – Dla dzieci to było drzewo życia, związek z naturą w urbanistycznym mieście. Obserwowały ptaszki, kotki wspinające się na wysokie gałęzie, jak drzewo zmienia się zależności od pory roku: najpierw pojawiają się liście, wierzba kwitnie, potem cieszy oko zielenią przez całe lato, liście opadają i w końcu zima ozdabia gałęzie szronem. I nagle cały świat zawalił się przez decyzję kilku osób.
Wierzba rosła przy ul. Skautów 3 za blokiem Spółdzielni Mieszkaniowej „Centrum”. To spółdzielnia wnioskowała do Urzędu Miasta o pozwolenie na wycinkę dwóch drzew.
– Nie wycinamy zdrowych drzew – zapewnia Grzegorz Opolski, zastępca prezesa SM Centrum. – Jest kilka drzew, co do których mieszkańcy złożyli wnioski o usunięcie. Jedni twierdzą, że 20-letnie drzewa zagrażają bezpieczeństwu, inni są przeciwko. Trudno powiedzieć, kto ma rację. W każdym takim przypadku decyduje Biuro Miejskiego Architekta Zieleni – dodaje Opolski.
Wiceprezes spółdzielni podkreśla, że w tym przypadku urzędnicy nie mieli żadnych wątpliwości, że wycinka jest zasadna.
– Drzewa były w bardzo złym stanie zdrowotnym, miały liczne ubytki i były zagrzybiałe – informuje Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego w lubelskim Ratuszu. – Na początku czerwca wydane zostało zezwolenie na ich usunięcie.
Ratusz zgodził się z tymi argumentami, że wskazane przez spółdzielnię drzewa są w złej kondycji i zagrażają ludziom. – Komu i w jaki sposób? – pyta oburzona mieszkanka, której zdaniem na pniu nie widać uszkodzeń dowodzących, że drzewo może się przewrócić. – Poza tym było ono usytuowane na takiej części trawnika, gdzie ani ludzie nie chodzą, ani samochody nie stoją.
Urzędnicy zapewniają, że dokładnie sprawdzili stan drzew zanim zgodzili się na ich usunięcie. – Decyzja jak zawsze wydawana jest po przeprowadzeniu wizji lokalnej w terenie, biuro Miejskiego Architekta Zieleni posiada dokumentację fotograficzną przedstawiającą stan zdrowotny drzewa – twierdzi Mazurek-Podleśna.
Ratusz oczekuje, że spółdzielnia posadzi w zamian dwa inne drzewa. Kiedy to zrobi? – W październiku – deklaruje Opolski. – Nie wiemy jeszcze, jakie to będą gatunki.
Wiosną, na wniosek tej samej spółdzielni Urząd Miasta zgodził się na wycięcie jednej wierzby przy Puławskiej 13. Losy drugiej nie zostały jeszcze przesądzone, urzędnicy wstrzymali się z wydaniem decyzji do czasu, gdy opustoszeją znajdujące się na tym drzewie gniazda.