Prawnicy wojewody przyjrzą się przepisom, na podstawie których lubelski Urząd Miasta ograniczał sprzedawcom godziny handlu alkoholem. Ratusz sam przyznał, że było to niezgodne z prawem.
- Jeśli napiszecie, jakie są przepisy, to wszyscy, którzy mają koncesję, wydłużą godziny handlu. Wiedząc, że nic nie mogę im zrobić - irytowała się Maria Jamińska, która w Urzędzie Miasta odpowiada za koncesje na handel alkoholem. Krzyk nie pomógł. Sprawę ujawniliśmy wczoraj, opisując przypadek lubelskiego hipermarketu Tesco.
Okazało się, że Ratusz od wielu lat działa wbrew prawu. Wydaje dwa rodzaje zezwoleń na handel alkoholem. Zwykłe, ważne od godz. 6 do 22. Oraz dodatkowe, ważne także w nocy. Tymczasem przyznając koncesję miasto nie ma prawa wyznaczać godzin sprzedaży alkoholu.
- I sprzedawcy o tym nie wiedzieli, dopóki nie napisaliście. Popieracie pijaństwo - denerwuje się Antoni Chrzonstowski, zastępca prezydenta miasta. Ale mimo wszystko zapowiada, że nie będzie przymykał oka na sprzedawców, którzy będą handlować alkoholem w nocy bez dodatkowej zgody. Bagatelizuje fakt, że przedsiębiorcy mogą takie decyzje zaskarżać do sądu.
- Nie ma przepisu, który pozwala gminie na ograniczanie czasu sprzedaży alkoholu. Koncesja jest ważna na cały czas pracy sklepu - wyjaśnia Cezary Widomski z Wydziału Prawnego i Nadzoru w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. - Zbadamy legalność uchwały lubelskich radnych, na której opiera się Urząd Miasta.
W tej sprawie są też poszkodowani. Ratusz sam przyznał, że odmówił nocnego zezwolenia co najmniej kilku przedsiębiorcom, którzy mieli już zgody na handel alkoholem w ciągu dnia.
- W poniedziałek wszczynam w tej sprawie postępowanie wyjaśniające - informuje Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ratuszowi grozi nawet postępowanie antymonopolowe. I jeśli UOKiK uzna, że miasto ograniczyło swobodę działania przedsiębiorców, magistratowi grożą surowe kary finansowe.
Jeżeli kontrolerzy stwierdzą, że Ratusz działał bezprawnie, handlowcy, którzy nie dostali pozwolenia na nocny handel alkoholem, będą mogli dochodzić przed sądem odszkodowania z tytułu utraconych dochodów. Wczoraj zapytaliśmy Urząd Miasta, jak wiele było przypadków takiej odmowy. Odpowiedzi nie dostaliśmy.
Wiceprezydent Chrzonstowski nie wyklucza, że miasto dostosuje swe przepisy do obowiązującego prawa. Ale nie dał jednoznacznej odpowiedzi, czy urząd nadal będzie wydawał odrębne pozwolenia na nocny handel.