Droga i wodociąg powstały bez projektów, nie było też przetargu na ich budowę. Tak magistrat omijał przepisy, by zachęcić szwedzki koncern Husqvarna do inwestycji w strefie ekonomicznej.
Magistrat zdecydował się na ryzykowne działania, bo chciał stworzyć odpowiednie warunki do inwestycji Husqvarny, która interesowała się działką w strefie na Felinie. O sprawie napisał "Polska Kurier Lubelski”.
O szansie na to, że w Lublinie może powstać zatrudniająca 400 osób fabryka kosiarek, poinformował jesienią zeszłego roku poseł PO Janusz Palikot. Miejscy urzędnicy postanowili jak najszybciej zbudować dojazd do działki, na której chciała inwestować Husqvarna i doprowadzić do niej wodę. – Potrzeba było około 500 metrów drogi – mówi jeden z urzędników Ratusza.
Urząd zdecydował się na rozpoczęcie robót, mimo że nie były gotowe nawet konieczne projekty. Prace zlecił Przedsiębiorstwu Robót Drogowo-Mostowych i Lubelskiemu Przedsiębiorstwu Robót Inżynieryjnych. Ich wybór nie był poprzedzony przetargiem. – Po prostu te firmy pracowały już w tym rejonie – wyjaśnia urzędnik.
Roboty ruszyły w grudniu zeszłego roku i w tym samym miesiącu stanęły. Z planowanych 500 metrów drogi powstało 300. – Mieliśmy z Husqvarną uściślać zakres robót, ale inwestor nie był tym już zainteresowany – mówi pracownik magistratu. – Szwedzi zrezygnowali z budowy fabryki w Lublinie.
Ratusz szuka sposobu, by zapłacić dwóm firmom za wykonane prace. – Jest to kwota około 600 tys. złotych – przyznaje Zbigniew Choduń z Wydziału Inwestycji UM. Wykonawcy mogą walczyć o zapłatę w sądzie. Na razie nie wiadomo, czy się na to zdecydują. – Po złożeniu wyjaśnień w CBA mamy zakaz udzielania jakichkolwiek informacji – mówi Stanisław Wydrych z PRDM.
Wczoraj po południu prezydent Adam Wasilewski rozesłał do mediów oświadczenie. Stwierdza w nim m.in., że w tej sprawie od kilku miesięcy toczy się wewnętrzne postępowanie w Ratuszu i przyznaje, że zakazał wszystkim podwładnym udzielania informacji na ten temat.