Czy projekty nowych miejskich obiektów powinny być wybierane w konkursach? Taki pomysł podsunęli prezydentowi miasta lubelscy architekci, oferując swą współpracę. Prezydent uznał jednak, że wcale nie jest to najlepsza metoda wybierania projektów i przypomina problemy z organizowanymi już wcześniej konkursami.
Uważamy, że ład przestrzenny oraz zrównoważony rozwój miasta najlepiej jest uzyskać poprzez możliwie szeroki wybór możliwości projektowych wraz towarzyszącą mu dyskusją – przekonuje w liście do prezydenta Wojciech Bielecki, prezes oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP). Jego członkowie namawiają prezydenta, by projekty miejskich inwestycji wybierał w konkursach.
Taki tryb wyboru polega na tym, że miasto zaprasza wszystkie chętne pracownie do zgłaszania pomysłów, później sąd konkursowy wybiera najlepszą wizję, zaś miasto podpisuje z jej autorami (o ile się dogadają) umowę na kompletny projekt. Zdaniem SARP ta metoda jest „kwintesencją demokracji”.
Architekci wskazują dwie planowane przez Ratusz inwestycje, które nie będą projektowane w ten sposób: stadion żużlowy przy ul. Krochmalnej oraz biurowiec Urzędu Miasta przy Leszczyńskiego.
– Z niepokojem patrzymy na proces powstawania nowego stadionu żużlowego. Wstępna koncepcja przewidziana dla lokalizacji przy Al. Zygmuntowskich przenoszona jest na teren przy projektowanym przedłużeniu ul. Lubelskiego Lipca ‘80. Nowa lokalizacja to nowy kontekst i nowe warunki brzegowe. Uważamy, że działania poprzedzające realizację inwestycji kosztującej 180 mln zł powinny umożliwiać lepszą i pełniejszą analizę tematu – pisze Bielecki.
– Naszym zdaniem tak duża inwestycja zasługuje na zorganizowanie konkursu architektonicznego. W procesie wyboru profesjonalne jury może też zwrócić uwagę na aspekty, które inni pominęliby, a które mogą okazać się istotne – czytamy w piśmie SARP, które przypomina, że w wyniku konkursów powstały lub powstaną stadiony w Warszawie (Polinii), Sosnowcu i Opolu. – Wybrane zostały naprawdę dobre projekty.
O planowanym biurowcu architekci piszą, że inwestycja „mogłaby być lepiej przemyślana”. Przypomnijmy: nowy gmach ma stanąć w miejscu starego budynku przy Leszczyńskiego 20. – Wizualizacje pokazują, naszym zdaniem, zbyt duży budynek w tym miejscu, niedostosowany do skali ul. Leszczyńskiego – przekonuje prezydenta Bielecki. – Konkurs architektoniczny i dyskusja nad jego wynikami mogą uchronić miasto od błędów, które będą niemożliwe do naprawienia.
– Miasto miało już doświadczenie w organizacji konkursów architektonicznych, które pokazały, że nie zawsze odpowiadają na potrzeby miasta i uwzględniają wszystkie wymogi, które musimy spełnić – przekonuje Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. – Przykładem jest konkurs na koncepcję zagospodarowania Błoni pod Zamkiem, w którym częścią nagrody było przygotowanie dokumentacji projektowej.
Ze zwycięzcami tego konkursu miasto nie dogadało się w sprawie ceny za projekt. Zwycięska pracownia życzyła sobie 720 tys. zł. – Ta kwota znacząco przekraczała możliwości miasta – podkreśla Duma. Zlecenie trafiło wtedy do zdobywców drugiego miejsca, którzy wzięli je za 90 tys. zł. Wyjaśnijmy przy okazji, że gotowy już projekt leży na półce, bo miasta na razie nie stać na jego realizację.
Ratusz podkreśla, że nie jest to jedyne złe doświadczenie z takim wyborem projektów. – Kolejnym przykładem jest konkurs na rewitalizację pl. Litewskiego. Zwycięska praca nie mogła być zrealizowana, ponieważ nie spełniała wymogów konserwatorskich – przypomina rzeczniczka.
Urząd Miasta potwierdza, że nie zamierza organizować konkursów na projekty stadionu i biurowca. – Miasto posiada już koncepcję funkcjonalno-użytkową stadionu żużlowego, więc organizacja konkursu byłaby bezzasadnym wydatkowaniem środków publicznych – tłumaczy rzeczniczka prezydenta. – Podobnie jest z gotową koncepcją biurowca, na którą miasto wydatkowało już środki. Ponadto organizacja konkursu w obu przypadkach znacząco wydłużyłaby cały proces inwestycyjny.