Przejedzenie, rybie ości w gardle, przedawkowanie narkotyków i alkoholu, również niespożywczego, zatrucia tlenkiem węgla. W święta lekarze jak zwykle mieli pełne ręce roboty
260 pacjentów trafiło w ciągu trzech świątecznych dni na szpitalny oddział ratunkowy przy al. Kraśnickiej w Lublinie. – Średnio w ciągu dnia przyjmowaliśmy ok. 86 pacjentów. To trochę mniej niż w ubiegłym roku, kiedy mieliśmy ich ok. setki dziennie – mówi Leszek Stawiarz, kierownik SOR wojewódzkiego szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie.
– Mieliśmy bardzo dużo osób z typowymi objawami przejedzenia m.in. ostrymi bólami brzucha. Dotyczy to głównie młodych ludzi. W Wigilię mieliśmy też aż 20 pacjentów, którym wydawało się, że utknęła im rybia ość w gardle. Potwierdziło się to tylko w jednym przypadku.
Jak zaznacza dr Stawiarz, wcześniej zdarzały się takie przypadki, ale jeszcze nigdy w takim wymiarze. W przypadku starszych pacjentów chodziło głównie o zaostrzenie chorób przewlekłych przeważnie układu krążenia ale też oddechowego np. astmy czy Przewlekłej Obturacyjnej Choroby Płuc.
– Mógł mieć na to wpływ mniejszy reżim jeśli chodzi o dietę, który jest konieczny przy zaburzeniach krążenia czy pracy nerek. W święta przeważnie zazwyczaj jemy więcej, zdarza się, że pijemy alkohol. Przy czym pacjentów w poważnym stanie po spożyciu alkoholu było bardzo mało – mówi dr Stawiarz i dodaje, że mogła mieć na to wpływ także pogoda, spore wahania ciśnienia i temperatury. – Z drugiej strony dzięki takiej pogodzie nie mieliśmy urazów ortopedycznych, bo na ulicach nie było ślisko – mówi Stawiarz.
Dużo pracy mieli też toksykolodzy. - Mieliśmy przypadki zatrucia alkoholem, w tym jeden zgon po alkoholu niespożywczym, a także narkotykami m.in. amfetaminą czy marihuaną. Poważnych przypadków zatruć dopalaczami nie było – mówi dr n. med. Jarosław Szponar, kierownik oddziału toksykologiczno-kardiologicznego szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. – Były też próby samobójcze z zażyciem leków, a także zatrucia tlenkami węgla.
Jak zaznacza dr Szponar, liczba pacjentów, którzy trafiają w święta na toksykologię utrzymuje się od kilku lat mniej więcej na tym samym poziomie. – W ciągu trzech świątecznych dni trafiło do nas ok. 15 pacjentów w różnym wieku zarówno młodszych jak i starszych. Znacznie więcej takich przypadków spodziewamy się w Sylwestra czy Nowy Rok. Wtedy pacjentów jest zazwyczaj więcej – mówi dr Szponar.
- Ledwo skończyliśmy ciężki okres świąteczny, a już przygotowujemy się do kolejnego – Sylwestra i Nowego Roku. Wtedy mamy przede wszystkim urazy m.in. oczu spowodowane petardami. Jest wtedy natomiast mniej chorób internistycznych – dodaje dr Stawiarz.