Na wiecznie pijanych mężczyzn okupujących murek przy przystanku na ul. Wolskiej skarży się nasz Czytelnik. Nie jest to jedyne problematyczne miejsce, amatorzy plenerowych libacji zawładnęli też przystankiem przy ul. Narutowicza, który jest systematycznie niszczony, a jego naprawy kosztowały już blisko 5 tysięcy zł.
– W tym miejscu nasze miasto na pewno nie jest „miastem inspiracji”, tylko wstydu – tak nasz Czytelnik pisze o murku, który ciągnie się za przystankiem komunikacji miejskiej przy ul. Wolskiej po stronie skrzyżowania z ul. Kunickiego. Panowie okupujący murek tak mocno wrośli w krajobraz, że można ich obejrzeć nawet w internetowym serwisie Google Street View (na zdjęciu) pokazującym to, co zarejestrowała jadąca ulicą kamera tworząca cyfrową mapę miasta.
– Pełno brudu, butelek po alkoholu, pełno petów i nikt tego nie sprząta – skarży się mieszkaniec, który zwraca uwagę na regularnie odbywające się tutaj libacje. – Często piją alkohol i nie ma ani policji, ani strażników miejskich – pisze nasz Czytelnik. – Hańba, bo to jest już całkiem blisko centrum miasta, blisko Dworca Głównego PKP. Na tym murku śpią także zamroczeni alkoholem.
– Rzeczywiście miewamy zgłoszenia o osobach leżących i śpiących na murku przy Wolskiej. Znamy to miejsce, jest patrolowane przez nas pod tym kątem – przyznaje Ryszarda Bańka, rzeczniczka Straży Miejskiej. – Były tutaj podejmowane interwencje, były osoby odwożone do Centrum Interwencji Kryzysowej.
Wyjaśnijmy, że Centrum Interwencji Kryzysowej to miejska instytucja prowadząca przy ul. Północnej tzw. izbę wytrzeźwień.
Nie jest to jedyny taki przystanek. Podobnie bywa na Narutowicza przed skrzyżowaniem z ul. Konopnicką, gdzie również często dochodzi od imprez. Stojąca tu ławka często jest niedostępna dla pasażerów, którzy chcieliby tu poczekać na autobus lub trolejbus, bo akurat służy za stolik zastawiony alkoholem, nieraz widać tutaj nawet najprawdziwsze naczynia. Czasem przygrywa tutaj muzyka.
Sam przystanek jest regularnie dewastowany. Od początku zeszłego roku miasto wydało na jego naprawy już blisko 5 tys. zł.
– Koszty związane były przede wszystkim z wymianą drzwi do gabloty, co we wskazanym okresie miało miejsce już siedmiokrotnie – informuje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego. Urzędnicy nie planują jednak postawienia tutaj zwykłego, odporniejszego słupka. Według ZTM przystanek na ul. Narutowicza nie jest niszczony częściej niż zwykle. – Nie wyróżnia się pod tym względem na tle pozostałych – podkreśla Góźdź. – Częściej dewastacji ulegają przystanki zlokalizowane przy Bramie Krakowskiej.