Zaledwie pięć legalnych aborcji wykonano w ubiegłym roku w województwie lubelskim – wynika z danych NFZ. Mniej zabiegów – dwa – przeprowadzono tylko w województwie lubuskim. – Kobiety zmuszane są do wyjazdów do klinik w innych częściach Polski lub decydują się na pokątny zabieg – komentują organizacje kobiece.
Skąd takie dysproporcje? – Mamy sygnały, że w niektórych województwach jest bardzo trudno znaleźć placówkę, w której można wykonać legalną aborcję, mimo że prawo to dopuszcza – komentuje Karolina Więckiewicz z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. – Może to wynikać m.in. z postaw dyrektorów szpitali, ordynatorów oddziałów ginekologicznych i konsultantów wojewódzkich. Lubelskie jest jednym z takich przykładów. To właśnie tutaj kilka lat temu miała miejsce słynna sprawa 14-latki, której odmówiono wykonania takiego zabiegu.
Więckiewicz dodaje, że niektórzy lekarze dla własnego bezpieczeństwa wpisują w dokumentacji poronienie zamiast aborcji.
– Wynika to z obawy przed konsekwencjami prawnymi, bo lekarz sam musi ocenić, czy konkretny przypadek kwalifikuje się do legalnej aborcji i wziąć za to odpowiedzialność. Z powodu odmowy, kobiety są zmuszone do wykonania zabiegu w innych częściach Polski albo nielegalnie – przekonuje.
Polskie prawo dopuszcza aborcję, jeśli płód jest ciężko i nieodwracalnie upośledzony, a także, gdy ciąża jest zagrożeniem dla życia lub zdrowia matki. Dozwolona jest również w przypadku, kiedy ciąża jest następstwem popełnienia czynu zabronionego.