Już nie tylko na pl. Zamkowym będzie organizowana comiesięczna giełda staroci. W sierpniu stoiska staną na próbę także wzdłuż ogrodzenia Zamku. Handel może trafić ponadto na ul. Kowalską, gdzie odbyła się już lipcowa giełda, której termin pokrywał się z Carnavalem Sztukmistrzów
Giełda przeniesiona kilka miesięcy temu ze staromiejskich uliczek na pl. Zamkowy musiała się w lipcu podzielić placem z największym spektaklem Carnavalu Sztukmistrzów. Widowisko wymagało zajęcia znacznej części terenu pod dużą konstrukcję, na której występowali akrobaci. Z tego powodu stoiska handlowe po raz pierwszy ustawiono nie tylko na pl. Zamkowym, ale również na ul. Kowalskiej.
Nie obyło się bez problemów. Ul. Podwale stała się pułapką dla kierowców, którzy nie wiedzieli, że jednokierunkowa uliczka jest ślepa, a dopiero na jej końcu okazywało się, że nie ma przejazdu ani przez plac do al. Tysiąclecia, ani przez boczne uliczki do Lubartowskiej.
– Nie dopilnowano oznakowania ulicy – przyznaje Marek Poznański, zatrudniony w Ratuszu menadżer śródmieścia, który chce, aby ul. Kowalska była częściej wykorzystywana do organizacji giełdy. – Wtedy Podwale musi być dwukierunkowe, żeby ludzie mogli dojeżdżać do hotelu na Podwalu, dwukierunkowa powinna być również ul. Cyrulicza. Można byłoby też zrobić na pl. Zamkowym kanał przejazdowy po stronie schodów prowadzących do Zamku. Cała Kowalska byłaby wtedy zamknięta, a Podwalem można byłoby przejechać w dół do al. Tysiąclecia.
Już w sierpniu giełdzie staroci ma być udostępniony, na razie na próbę, skrajny fragment zamkowych Błoni. Kupcy od dawna starają się o możliwość handlu na terenie zielonym między ul. Podwale a al. Unii Lubelskiej. Tłumaczą, że pl. Zamkowy jest dla nich zbyt ciasny.
Przymiarki do usunięcia giełdy ze Starego Miasta trwały od wiosny 2018. Kupcy zaczęli zbierać podpisy pod protestem przeciw przymusowej przeprowadzce i uzbierali ich ponad cztery tysiące. Ratusz był nieugięty. Od stycznia giełda jest na placu Zamkowym.
– Na staromiejskich uliczkach, chociaż są wąskie, było więcej miejsca. Teraz jedna trzecia osób nie przyjeżdża do Lublina w związku z tym, że na placu nie ma dla nich miejsca – mówi Elżbieta Kowalczyk, zawiadująca giełdą staroci. Najchętniej przeniosłaby się teraz na Błonia. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest miejski radny Marcin Nowak, który już kilkakrotnie wstawiał się w tej sprawie za kupcami u prezydenta miasta. Przekonywał go, że pl. Zamkowy jest dla giełdy zbyt ciasny, a zamykanie znajdującego się tutaj parkingu jest uciążliwe dla kierowców.
Do tej pory Ratusz wykluczał udostępnianie Błoni na comiesięczny handel bibelotami.
– To jedyny otwarty, ogólnodostępny teren zieleni miejskiej w granicach Starego Miasta i w przypadku organizacji cyklicznych giełd, zniszczeniu ulegną jego nawierzchnie trawiaste oraz chodniki – odpisał radnemu Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina. Według niego handlu na Błoniach nie dałoby się również pogodzić z wydarzeniami kulturalnymi.
Ostatecznie udało się znaleźć kompromisowe rozwiązanie. – W sierpniu eksperymentalnie zostanie wykorzystana alejka, która biegnie przy ogrodzeniu Zamku w kierunku al. Unii Lubelskiej – zapowiada Marek Poznański.
– Zobaczymy, czy to się sprawdzi – mówi Kowalczyk, która nie ma także nic przeciwko temu, by giełda odbywała się na ul. Kowalskiej. – Ale tam wszystko rozbija się o koszty zmiany organizacji ruchu. To kosztuje co miesiąc około 3 tys. zł. A nas na to nie stać.