Jeszcze rok poczekamy na finał przebudowy wiaduktu nad ul. Kunickiego. Tyle czasu daje wykonawcy kolej, która właśnie ogłosiła nowy przetarg. To i tak optymistyczny scenariusz zakładający, że przetarg uda się rozstrzygnąć. A z tym były problemy.
Przetarg na dokończenie robót rozpisano rok temu, a kolej wyznaczyła termin zakończenia prac do połowy grudnia 2013 r. Wykonawcy widząc tak krótki termin tylko pukali się w czoło i do przetargu nie stanął nikt. W marcu b.r. PKP Polskie Linie Kolejowe ogłosiły nowy przetarg, tym razem chętne były dwie firmy, ale obie okazały się za drogie.
Kolejarze starali się o dodatkowe pieniądze w Urzędzie Marszałkowskim, który dofinansował inwestycję unijną dotacją. Była ich to druga taka prośba o jej zwiększenie. Za pierwszym razem, w 2013 r. przedstawiciele Polskich Linii Kolejowych chcieli 5 mln złotych i je dostali. Za drugim razem, w ubiegłym roku, prosili o 4 miliony. Nie dostali nic.
- Odmówiliśmy nie dlatego, że nie zależy nam na tej inwestycji. Przeciwnie, chcielibyśmy, żeby była zrealizowana - mówi Katarzyna Olchowska z Urzędu Marszałkowskiego. - Ale unijne projekty rządzą się swoimi prawami, a my nie możemy zwiększać dofinansowania jeśli nie zwiększa się zakres projektu. To nie jest nasza wina. W przypadku wiaduktu zakres prac był znany kolejarzom i nie można mówić, że się zwiększył.
Do zrobienia jest jeszcze dużo. Trzeba przebudować kanalizację, obniżyć jezdnię o 40 cm, dokończyć nowe tunele dla pieszych oraz przejście prowadzące z pl. Dworcowego na nowy skwer przy Kunickiego, a także urządzenie samego skweru.
Historia porażki
W marcu 2011 r. PKP PLK podpisują umowę z firmą Expol, powierzając jej prace i dając na nie czas do końca 2012 r. Później mówią o przesunięciu terminu na marzec 2013, później na czerwiec 2013, mimo że termin w umowie nadal pozostawał ten sam. W maju 2013 r. Expol zszedł z placu budowy, bo kolej nie udostępniła mu działki, na której zaprojektowano wyjście z przejścia podziemnego. Wcześniej kolej niezgodnie z prawdą oświadczyła, że dysponuje całym placem budowy, choć część terenu należała faktycznie do... Poczty Polskiej.