A gdzie jest chodnik? - pytają mieszkańcy i władze gminy Niemce. Projektant wiaduktu na S17 w Dysie zapomniał o ścieżce dla rowerzystów i pieszych. Ale błąd popełnili też urzędnicy, którzy zaakceptowali takie plany
- W 2008 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Lublinie przysłała nam do konsultacji plany z mapami. Na wiadukcie po obu stronach jezdni był wyrysowany chodnik - mówi Iwona Pulińska, wicewójt gminy Niemce.
To co urzędnicy wzięli za chodnik okazało się ciągiem do obsługi technicznej wiaduktu. Dopiero teraz, gdy wiadukt powstał, okazało się, że piesi wchodzić na niego nie powinni. Spacerując ryzykują życiem.
- Z wiaduktu będzie korzystać wielu ludzi i jeszcze więcej rowerzystów. Krzywizna wiaduktu bardzo ogranicza widoczność, o wypadek nie trudno. Dlatego chodnik jest tu konieczny - mówi Roman Wysocki, mieszkaniec Dysa i radny.
Co na to drogowcy? Według nich, wiaduktów z chodnikami jest na S17 wystarczająco. - Projektanci zaproponowali wiadukt z ciągiem pieszo-rowerowym na drodze powiatowej 2215L (ul. Związkowa - ul. Choiny - Jakubowice Konińskie) na wysokości Elizówki (niedaleko dawnej pętli autobusowej), a także w ciągu dróg dojazdowych prowadzących do Kolonii Łagiewniki. Zaprojektowano również dwie kładki dla pieszych nad "19”, na wysokości Rynku Hurtowego w Elizówce i za węzłem Lublin Rudnik - wylicza Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy GDDKiA w Lublinie.
Krzysztof Urbaś, wójt gminy Niemce, wziął więc sprawy w swoje ręce. Zaprosił na wiadukt w Dysie Wojciecha Wilka, wojewodę lubelskiego. - Najbliższe kładki są w Jakubowicach i w Ciecierzynie. Nikt nie będzie szedł 5 kilometrów, żeby przejść przez obwodnicę! Brak tego chodnika to wielkie niedopatrzenie - tłumaczył wójt wojewodzie.
Po ostatnim spotkaniu z władzami gminy Niemce drogowcy zadeklarowali rozwiązanie problemu. - Rozpatrzymy możliwości wyznaczenia chodnika na tym wiadukcie - obiecuje rzecznik Nalewajko.