Do Sądu Rejonowego Lublin-Wschód wpłynął akt oskarżenia w sprawie prezesa nieistniejącej już Fundacji „Krok do marzeń” i jego żony. Oboje mieli nadużywać zaufania, którym obdarzyli ich rodzice chorych dzieci.
– Zaniedbałem sprawy księgowości, bo chciałem się skupić na pomaganiu – tak w rozmowie z nami w styczniu 2019 roku Kamil M., prezes Fundacji „Krok do marzeń” z Minkowic w gm. Mełgiew, tłumaczył się z oskarżeń, które padały pod jego adresem.
Rodzice chorych dzieci skarżyli się, że Kamil M. oraz jego żona Julia K.-M., która była wiceprezesem fundacji, nie podpisywali z nimi żadnych umów. Mieli tez ukrywać, ile pieniędzy udało im się zebrać na rzecz podopiecznych podczas imprez charytatywnych i internetowych aukcji. Nie prowadzili należytej księgowości ze swojej działalności.
„To jest śmieszne”
Obecnie toczy się sądowe postępowanie w tej sprawie. 26 listopada do Sądu Rejonowego Lublin-Wschód wpłynął akt oskarżenia przeciwko prezesowi fundacji i jego żonie. Terminu rozprawy jeszcze nie wyznaczono.
Jak poinformowała nas Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie, w przeszłości prowadzone były cztery inne dochodzenia: jedno w Prokuraturze Rejonowej Lublin-Południe (2018) i trzy w Prokuraturze Rejonowej w Świdniku (2018 i 2019). W trzech przypadkach odmówiono wszczęcia postępowania, a w jednym sprawę umorzono. Chodziło o złamanie zapisów Ustawy o rachunkowości – brak sprawozdań finansowych – oraz o przestępstwo przywłaszczenia mienia.
Kamilowi M. i jego żonie grozi kara grzywny. Oboje mogą zostać także zobowiązani do zwrócenia ponad 13 tys. zł na rzecz dwóch kobiet.
– To jest śmieszne. W ten sposób prokuratura przyzwala na zakładanie takich fundacji i okradanie dzieciaków – komentuje Jagoda Kuzioła, mama Bartka, jednego z podopiecznych fundacji „Krok od marzeń”.
– Wynajęłam adwokata, żeby pociągnął tę sprawę do końca – dodaje.
Niezapłacone faktury
W lipcu 2018 roku Kamil M. przejechał na rowerze niemal 2.9 tys. km i dotarł do Rzymu. W ramach akcji „W protezie na rowerze” na portalu zrzutka.pl zbierał fundusze na protezę dla Krzysztofa Celejewskiego, który stracił nogę w wypadku. Celem było 45 tys. zł. Udało się zebrać jedynie 890 zł.
Z wypłatą nawet takiej sumy był problem. Dopiero w lutym 2019 roku, miesiąc po publikacji naszego artykułu, Krzysztof Celejewski otrzymał połowę z tej kwoty - 445 zł.
Nie tylko on czekał na pieniądze. Jak opowiadała nam wówczas Jagoda Kuzioła, fundacja zobowiązała się pomóc jej w znalezieniu osób, które będą pracować z jej synem nad jego powrotem do zdrowia. Według kobiety opłacone miało być leczenie. Kamil M. twierdził, że jedynie dojazd do gabinetu.
W styczniu 2019 roku rehabilitanci wysłali do fundacji dwie faktury. Jedna z nich została opłacona. Druga - na kwotę 1200 zł - pozostawała nieuregulowana od czerwca 2017 roku. Prezes „Kroku do marzeń” odpowiadał, że nic o tym nie wie. Rehabilitanci do dzisiaj nie otrzymali tych pieniędzy. Kontakt z Kamilem M. się urwał.
Fundacja zniknęła
W styczniu 2019 roku ustaliliśmy, że fundacja nie przesyłała sprawozdań finansowych ze swojej działalności do VI Wydziału Gospodarczego KRS Sądu Rejonowego Lublin-Wschód. Po niemal dwóch latach tych dokumentów nadal nie ma. Co więcej, Fundacja „Krok do marzeń” już nie istnieje – 4 czerwca 2020 została wykreślona z rejestru KRS.
Strona internetowa organizacji zniknęła po publikacji naszego pierwszego artykułu. Natomiast ostatni wpis na Facebookowym profilu fundacji ma datę 4 lutego 2019 roku.