Co najmniej 5 milionów złotych pochłonie budowa stacji do tankowania samochodów sprężonym gazem ziemnym CNG. Takim samym, jakiego używamy w domowych kuchenkach. Do końca roku w Lublinie będzie około stu aut z takim napędem.
Najważniejsze urządzenie już dojechało na miejsce. To sprężarka, która będzie tłoczyć gaz do sześciu dystrybutorów. Stacja miała być gotowa do końca wakacji, ale jej budowa nieco się przeciągnie. Rozmyślił się właściciel prywatnego terenu, na który miała być odprowadzana deszczówka z utwardzonego placu stacji. - Z pomocą przyszło nam starostwo w Świdniku, które udostępniło swój teren. Musimy tylko nieco zmienić projekty - mówi Bolesław Staniszewski, dyrektor Zakładu Gazowniczego w Lublinie. - Na przełomie września i października stacja powinna być już oddana do użytku.
Głównym klientem stacji ma być lubelskie MPK. Spółka przymierza się już do zakupu kilku używanych autobusów napędzanych sprężonym gazem ziemnym. Ale są z tym problemy. Zgłosiło się kilku dostawców, ale wozy, które proponowali były zbyt stare, by opłacało się je kupić. Tymczasem autobusy napędzane CNG trafiły już do Zamościa. Inne miasta, jak np. Tarnów, na własną rękę przebudowują wysłużone autobusy i przerabiają ich silniki.
CNG można stosować w autach osobowych. Instalacja niewiele różni się od tej używanej do spalania gazu LPG. W obu przypadkach auto może być zasilane zamiennie: gazem lub benzyną. - Nasz zakład ma już osiem takich samochodów. Po zakończeniu budowy planujemy zamontować instalację gazową we wszystkich - mówi dyrektor Staniszewski.
Sprężony gaz ziemny CNG jest tańszy od używanego dotąd w samochodach gazu LPG, a jego cena jest bardziej stała.