W poniedziałek przeprowadzano dużą wycinkę drzew na działce w okolicach ul. Wrotkowskiej w Lublinie. Plan zagospodarowania terenu przewiduje tam budowę obiektów usługowych. – Działka jest prywatna, wszystko robię zgodnie z przepisami – zapewnia właściciel nieruchomości.
Obowiązujące od 1 stycznia tzw. prawo Szyszki (Lex Szyszko – od nazwiska ministra środowiska Jana Szyszko) pozwala właścicielom prywatnych posesji ciąć drzewa niemal bez ograniczeń. Nowe przepisy wzbudziły jednak społeczne protesty. PO złożyła w Sejmie projekt, który zakłada powrót do zasady, że to gmina wyraża zgodę na wycinkę drzew. Wczoraj poseł Jacek Sasin z PiS zapowiedział, że ustawę trzeba naprawić i posłowie zajmą się nią na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Pojawiające się od kilku dni zapowiedzi o zaostrzeniu prawa i wprowadzeniu opłat tylko nasiliły ogólnopolską „siekierezadę” – właściciele działek chcą zdążyć z wycinkami przed nowymi przepisami, a także przed nadchodzącym okresem lęgowym ptaków (dla większości z nich rozpoczyna się 1 marca).
Wczoraj przed południem otrzymaliśmy od Czytelników informację o dużej wycince drzew przy zbiegu ul. Nałkowskich z Wrotkowską w Lublinie. Na miejscu zastaliśmy kilku pracowników z piłami, spora część drzew i krzewów była już wycięta. Jeden z robotników przyznał, że wycinka odbywa się na terenie liczącym ok.10–20 arów.
Ustaliliśmy, że nieruchomość jest własnością lubelskiego przedsiębiorcy – Działka jest prywatna, pozwolenie nie było potrzebne, wszystko odbywa się zgodnie z przepisami – mówi nam właściciel.
Nie chciał zdradzić, jakie ma plany wobec działki. – To kwestia przyszłości, zobaczymy, jaka będzie koncepcja planistów z miasta. Miałem informację, że Ratusz chce się zająć tymi terenami.
Co na to miasto? – Ta nieruchomość jest własnością prywatną. Zgodnie z nowymi przepisami na prywatnej działce nie jest wymagane pozwolenie na wycinkę drzew, niezwiązaną z działalnością gospodarczą – przypomina Joanna Bobowska z Urzędu Miasta.
Na to, że jest tu planowana jakakolwiek budowa, urzędnicy nie mają żadnych dowodów. – Nikt nie występował o pozwolenie na budowę na tej działce – mówi Bobowaka.
Taki wniosek nie byłby jednak zaskoczeniem, bo teren jest przeznaczony pod budowę obiektów usługowych, o czym już w 2015 roku zdecydowała Rada Miasta uchwalając plan zagospodarowania terenu. W części leżącej bliżej działki Lubelli plan dopuszcza stawianie budynków o wysokości do 18 m, a bliżej ul. Diamentowej do 12 m.
Obie części oddziela pas ziemi rezerwowany pod nowy przebieg bocznicy kolejowej do elektrociepłowni na Wrotkowie. Przez teren ten ma również przebiegać droga dojazdowa równoległa do torów i ul. Wrotkowskiej.
Wczoraj wycinka drzew trwała nie tylko przy Wrotkowskiej. – Dobra zmiana dotarła i do nas. Sąsiad w popłochu, że mogą zmienić się przepisy, migiem zrobił porządki na swojej działce. Drzewa, które wyrastały latami, w ciągu kilku godzin leżały pokotem – poinformował nas Czytelnik z podlubelskich Prawiednik.
Nowelizacja kontrowersyjnej ustawy ma wyeliminować sytuacje, gdy prywatny właściciel wycina dla celów prywatnych drzewa, a potem sprzedaje działkę deweloperowi – dzisiejsze przepisy nie zabezpieczają przed takimi sytuacjami.
Bartłomiej Pejo, radny powiatu świdnickiego pochwalił się na Twiterze zdjęciem z piłą spalinową podczas wycinania drzewa. Napisał: "Moje drzewo = Moja sprawa #wolność".
Moje drzewo=moja sprawa #wolność pic.twitter.com/BqghYuDuBw
— Bartłomiej Pejo (@bartlomiejpejo) 27 lutego 2017