Miesiąc może potrwać wiosenne sprzątanie miasta. Prezydent już prosi mieszkańców o zgłaszanie zaśmieconych terenów. W porządkowaniu miejskich nieruchomości będą pomagać osadzeni z aresztu, tereny prywatne mają oczyścić ich właściciele. Ci, którzy tego nie zrobią, mogą być ukarani przez Straż Miejską.
– Mam nadzieję, że mieszkańcy też się do tego włączą – mówi prezydent Krzysztof Żuk. – Sygnały dotyczące dzikich wysypisk i problematycznych miejsc na działkach prywatnych są nam potrzebne.
Czekają na telefon
Zgłoszenia pod numerem 986 przyjmuje Straż Miejska, która zaczęła już wiosenny przegląd miasta, a do sprzątania miejskich terenów może wysyłać czterech osadzonych z lubelskiego aresztu przy Południowej.
– Każdy z dzielnicowych otrzymał polecenie przejrzenia swojej dzielnicy – mówi komendant Jacek Kucharczyk. Strażnicy zajrzą także na ogólnodostępne tereny prywatne. – Jeżeli stwierdzą nieprawidłowości, za jakiś czas udadzą się w to samo miejsce i sprawdzą, czy sprawa została załatwiona. Jeżeli nie, będziemy sięgać po najbardziej surowe środki.
Maksymalny mandat to 500 zł, choć nie zawsze wiadomo, komu go wręczyć. Problemem są nieruchomości mające nieustalonego lub nieuchwytnego właściciela.
Strażnicy będą odwiedzać również osiedlowe śmietniki. – Aby śmieci nie zalegały w altanach śmietnikowych i obok altan – tłumaczy Kucharczyk. – W minionym tygodniu skontrolowaliśmy czterysta takich obiektów, większość na Czechowie.
MPK też w akcji
Specjalny numer telefonu (797 400 847) uruchomiło MPK Lublin odpowiedzialne za czystość przystanków, które wyglądają nieraz jak wysypisko śmieci. – Wersalka nam się trafiła z ciekawszych rzeczy – przyznaje Tomasz Fulara, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, którego grupa interwencyjna czeka na zgłoszenia od mieszkańców. – Jeżeli ktoś zauważy nieczystości na przystanku, to prosimy o kontakt.
Z interwencjami do MPK dzwonił też prezydent. – Na ul. Bohaterów Września przy zatoce stoją samochody, które mieszkańcy czyszczą i wyrzucają wszystko na przystanek – mówi Żuk. – Jak będzie tak dalej, to ustawimy kamerę i będziemy łapać tych, którzy to robią – ostrzega. Ale nie tylko przystanki służą za wysypisko.
Pracy jest dużo
Do sprzątania zostało jeszcze wiele jezdni. – Jeżeli pogoda pozwoli, to przed świętami podstawowy układ drogowy będzie posprzątany – spodziewa się Adam Borowy, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Mostów. – Po zakończeniu sprzątania będziemy również zlecać odtworzenie oznakowania na ulicach.
Żegnająca nas zima mocno nadgryzła asfalt wielu ulic, a naprawy nawierzchni kosztowały już pół miliona złotych. Najbardziej ucierpiały starsze jezdnie. – Al. Kraśnicka, Al. Racławickie, ul. Popiełuszki, Poniatowskiego, fragmenty al. Witosa, al. Tysiąclecia – wylicza Borowy.
Po zimie trzeba uporządkować także przydrożną zieleń. – Pierwsze z naszych zajęć to zlecenie wygrabienia liści na ok. 40 ulicach. W połowie jest ta praca wykonana – raportuje Hanna Pawlikowska, miejski architekt zieleni. Zaczęły się też przeglądy przyulicznych drzew. – Zleciliśmy prace na ok. 100 drzewach, 40 jest do leczenia specjalistycznego.