Prokuratura uznała, że policjant nie dopełnił swych obowiązków. Przed czasem puścił do domu kolegów z konwoju, a przewożony mężczyzna mógł spokojnie wydostać się przez dach więźniarki.
Gdy więźniarka utknęła w korku na Kunickiego mężczyzna wypchnął właz bezpieczeństwa w dachu pojazdu i zbiegł. Dzień później mężczyzna został schwytany.
Okazało się, że Cezary G. był nieprawidłowo konwojowany. Pilnowało go zbyt mało funkcjonariuszy, bo dowódca konwoju przed czasem pozwolił pojechać do domu mundurowym, którzy mieli pilnować z nim podsądnego.
Dziś przed sądem ma ruszyć proces policjanta.