Kierowca chevroleta, który we wtorek wieczorem wjechał swoim samochodem w budynek Teatru Osterwy w Lublinie, do tej pory nie usłyszał zarzutów. W czwartek miał się pojawić na komisariacie, ale tego nie zrobił.
– To cud, że chodnikiem nikt nie szedł, bo mogłoby dojść do tragedii – mówili nam chwilę po zdarzeniu przechodnie.
Okazało się, że kierowca – 42-letni Paweł S. z Lublina – był pijany. Miał 1,9 promila. Policjanci zabrali go na komisariat, ale niedługo później zwolnili do domu. Powód? Stężenie alkoholu w jego organizmie rosło, a prawo zabrania przesłuchiwania osób nietrzeźwych.
Zarzuty, m.in. jazdy po pijanemu, miał usłyszeć w czwartek. Na godz. 10 został wezwany na komisariat przy ul. Okopowej. Ale się nie pojawił. Teraz dostanie wezwanie pocztą. Jeśli i po nim nie stawi się na policji, prokuratura może wydać zgodę na jego doprowadzenie.