Strażacy z Lublina ćwiczyli we wtorek na zamarzniętym Zalewie Zemborzyckim. Doskonalili swoje umiejętności w ratowaniu osób, pod którymi załamał się lód. W każdym sezonie mają przynajmniej kilka takich interwencji.
- Na szczęście większość z nich kończy się sukcesem. Ratowane osoby trafiają pod opiekę medyków i wychodzą ze zdarzenia bez szwanku - mówi mł. asp. Marcin Fatla z Komendy Miejskiej PSP w Lublinie. - Jedna z ostatnich interwencji dotyczyła łyżwiarza, który jeździł po jeziorze. To była skrajna nieodpowiedzialność. Przewrócił się, uderzył w lód i tafla pękła.
Jeśli znajdziemy się w takiej sytuacji, to przede wszystkim nie należy wpadać w panikę. - Wiem, że to bardzo trudne - przyznaje Marcin Fatla. - Ratownicy są obyci z takimi warunkami, a zwykły śmiertelnik panikuje. To naturalne. Trzeba jednak w miarę możliwości to opanować.
Strażacy radzą, by wyciągnąć ręce przed siebie i starać się wpełznąć na lód. - Nie jest to łatwe, ponieważ kiedy na lód dostanie się woda, staje się on jeszcze bardziej śliski - dodaje Marcin Fatla. - Starajmy się jednak wyciągnąć nogi i ręce, żeby powoli wyczołgać się z przerębli.
Nie będziemy mieli wiele czasu, bo ciało w lodowatej wodzie wychładza się 20 razy szybciej niż poza nią - przypominają ratownicy. Kiedy wpadniemy w hipotermię, nie będziemy w stanie koordynować ruchów. Mamy więc kilka minut na wydostanie się na powierzchnię.
Strażacy zwracają również uwagę, że mimo mrozów, lód może być kruchy. Sami zaś nie jesteśmy w stanie ocenić jego grubości.
- Tej zimy mamy rozwarstwienie lodu. Jedna warstwa powstała wcześniej, kiedy były niskie temperatury, ale nie było opadów. Druga utworzyła się po opadach śniegu. Ten lód jest bardzo kruchy - ostrzega Marcin Fatla.
Jeśli zauważymy, że ktoś wpadł pod lód, należy natychmiast wezwać pomoc, dzwoniąc pod numer 112. W miarę możliwości można również samodzielnie udzielić pomocy, podając tonącemu przedmiot, którego może się chwycić. Należy przy tym położyć się na lodzie, by rozłożyć własny ciężar na jak największej powierzchni. Uważajmy jednak, by samemu nie wpaść pod lód.