30 strażaków, 20 żandarmów, 13 policjantów i 1200 żołnierzy z Wojsk Obrony Terytorialnej. To ta „delegacja” z województwa lubelskiego pojechała na tereny zalewowe, aby tam na miejscu, nieść pomoc najbardziej potrzebującym osobom, które dotknięte zostały powodziami. Dzisiaj, 30 września, wojewoda lubelski Krzysztof Komorski spotkał się z przedstawicielami służb, aby podsumować ich działania.
– Pękam z dumy, po tym spotkaniu i z tego powodu, że stoję wśród tych wszystkich dowódców i funkcjonariuszy – mówił Krzysztof Komorski, wojewoda lubelski. – Spotkaliśmy się po to, żeby podzielili się swoimi doświadczeniami z tego ciężkiego okresu. Zależało nam na tym, aby w tych kluczowych obszarach podzielili się swoimi doświadczeniami na przyszłość. Przede wszystkim na okoliczność tych zaskakujących sytuacji, które mogłyby nas spotkać, u nas w województwie.
Jak twierdzi wojewoda, w trakcie spotkania pojawiały się „bardzo ciekawe wątki” dotyczące przygotowania do nadzwyczajnych sytuacji, łączności.
– Ja chciałbym bardzo serdecznie podziękować państwu, że w tak trudnym momencie – ja wiem, że to jest w zakresie waszych obowiązków – solidaryzowaliście się, szybko byliście się w stanie zorganizować, dlatego, że te decyzje zapadały z godziny na godzinę – dziękował funkcjonariuszom Komorski.
A pracy było bardzo dużo. Jak przekazał Zenon Pisiewicz, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, z terenu województwa lubelskiego zadysponowano w rejony powodziowe samochody ratowniczo-gaśnicze, cysternę do dostarczania wody użytkowej dla mieszkańców, pojazd specjalistyczny SHERP, który pomagał w najtrudniej dostępnych terenach, a także pojazd dowodzenia i łączności.
Do pomocy osobom poszkodowanym zostali również wysłani psycholodzy PSP. Wśród nich znalazła się Beata Jedlina-Bazyluk.
– Z mojej obserwacji, to osoby, które same potraciły własne domy i doznały różnych nieszczęść, jednocześnie były osobami, które udzielają pomocy innym osobom. Także było im bardzo trudno w tej sytuacji. Nasze działania to właśnie ten pierwszy kontakt emocjonalny, żeby to napięcie jakoś zniwelować, przedyskutować. Również musimy poświecić więcej pracy w przygotowaniu strażaków, żeby byli przygotowani do udzielania wsparcia psychicznego osobom, kiedy nie mogą wykonywać konkretnych czynności. Bo my jesteśmy nastawieni na to, żeby udzielać w szczególności pomocy technicznej, a czasami bywa tak, że nie możemy już wykonywać takich zadań i wtedy trzeba towarzyszyć człowiekowi – tłumaczyła psycholog z lubelskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Na miejscu pracowało również 13 policjantów z województwa lubelskiego, w tym również ci z pododdziału kontrterrorystycznego. Do ich zadań należały zarówno działania pomocowe, jak również ewakuacja mieszkańców, ale także zabezpieczanie majątku przez nich pozostawionego. Policjanci działali głównie na lądzie, ale dzięki zaangażowaniu specjalnych pododdziałów niesienie pomocy było także możliwe z powietrza za pomocą śmigłowców.
– Przede wszystkim ewakuacja osób z terenów zalanych, jak również dostarczanie im niezbędnych produktów do życia, takich jak jedzenie czy picie, jak również byliśmy przygotowani też pod kątem patrolowania tych terenów ze zwróceniem szczególnej uwagi na ewentualne grupy szabrownicze – opisuje działania policji komisarz Grzegorz Wilk z pododdziału kontrterrorystycznego policji w Lublinie.
Policjanci działali głównie na terenie miejscowości Malczyce.
– Dodatkowo widzieliśmy też w miejscowości Głogów cofkę Odry do rzeki Czarna, która też spowodowała tam zalanie całego osiedla. Tam również wykonywaliśmy te zadania – dodaje komisarz.
Jak podkreśla, w miejscu, w którym stacjonowali lubelscy policjanci problem szabrowników nie występował.