Tysiące osób protestuje przeciw odcięciu Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej od unijnych pieniędzy.
- Przyjeżdżam z Warszawy - mówi jedna z pacjentek. - Opieka jest dobra. Ale powinno tu być więcej miejsca, żeby chorzy krócej czekali w kolejkach. I żeby jeszcze lepiej i szybciej leczyć.
Kilka dni temu Zarząd Województwa przekazał na rozbudowę centrum 4 mln złotych. To nie wystarczy. Postawienie bunkrów do radioterapii kosztuje 7-8 mln złotych, a ich wyposażenie kolejnych 30. Następne miliony potrzebne są na urządzenie zaplecza. Miały na to pójść unijne fundusze. Ale Ministerstwo Rozwoju Regionalnego nie uwzględniło naszego centrum na liście uprawnionych do korzystania ze środków z Brukseli. - Regionalne ośrodki nie mogą korzystać z tego programu. Wspierane są tylko jednostki o znaczeniu ponadregionalnym - usłyszeliśmy w biurze prasowym Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
Pacjenci protestują. Do akcji włączyli się księża, którzy w lubelskich kościołach zebrali blisko 17 tysięcy podpisów pod protestem. W sprawę zaangażował się wojewoda oraz marszałek. - Za kilka dni odpowiem, co udało się załatwić. Byliśmy u ministra zdrowia, dobijamy się do premiera - mówi Andrzej Olborski, wicemarszałek ds. służby zdrowia.
- Będziemy walczyć o włączenie ośrodków regionalnych na listę. I rozmawiać w tej sprawie z premierem Gosiewskim - zapewnia Małgorzata Sadurska, posłanka PiS z Lubelszczyzny, podsekretarz stanu w kancelarii premiera.
Do nowych bunkrów lekarze wstawią urządzenia do napromieniowania, tzw. radioterapii. - Będzie to doskonały sprzęt do brachyterapii prowadzonej na stole operacyjnym - zachwala dyrektor. - To napromieniowywanie z bardzo bliskiej odległości stosowane przy raku prostaty, piersi, przełyku, głowy. Tradycyjnym sprzętem leczenie trwa 7 tygodni. Tym - dwa razy przez trzy godziny.