Wydzielonych pasów i ścieżek dla rowerzystów jak na lekarstwo. A te, które już są, zostały źle zbudowane – uważają członkowie lubelskiego Porozumienia Rowerowego. Wczoraj spotkali się z miejskimi urzędnikami i dziennikarzami.
– Na ścieżki, które są u nas, rowerzyści mówią: „śmieszki rowerowe”. Tak najkrócej można określić stan rowerowej infrastruktury w naszym mieście – podkreśla Marcin Skrzypek z PR.
W Lublinie jest ok. 35 kilometrów dróg rowerowych. – Tyle, że nie bardzo można je mierzyć łącznie, bo albo są to pojedyncze fragmenty, albo odcinki poprzerywane, albo nie prowadzą do żadnych istotnych celów, albo są źle oznakowane – wylicza Skrzypek.
Rowerzystom przeszkadza też nawierzchnia. – Musimy cały czas tłumaczyć, że kostka jest droższa i gorsza od asfaltu – dodaje Skrzypek.
– Jednym z miast partnerskich Lublina jest niemieckie Münster, uznawane za miasto rowerowe (wg szacunków w 275 tys. mieście jest pół miliona rowerów i 275 km dróg rowerowych – przyp. red.) – mówi Aleksander Wiącek z porozumienia. – Tyle, że żadne rozwiązanie stamtąd nie może być zastosowane u nas. Tam się da, u nas nie. I nie wiadomo dlaczego.
– Wspólnie z dziennikarzami udało nam się doprowadzić do zainstalowania w mieście stojaków na rowery, a także do negatywnego zaopiniowania pseudo-rowerowego toru przy ul. Janowskiej – tłumaczy Skrzypek.
To jednak za mało. Rowerzystom, oprócz nowych, lepszych ścieżek, marzy się m.in. zamknięcie dla samochodów części ulic w Śródmieściu. Na to są jednak małe szanse.
– Lublin ma bardzo korzystne uwarunkowania przestrzenne do tego, żeby zrobić dobry system ścieżek rowerowych, uzupełniający komunikację samochodową – mówi Ewa Kipta z Urzędu Miasta, która pracuje m.in. nad rozwiązaniami dla rowerzystów. – Wszystko jest kwestią wyważenia proporcji.
Pierwszym krokiem do poprawy infrastruktury rowerowej mają być za to tzw. standardy rowerowe, nad którymi pracują miejscy urzędnicy. To spis zasad, według których budowane mają być w Lublinie nowe ścieżki rowerowe, także przy nowych ulicach. – Liczę, że standardy do wiosny będą uchwalone przez radnych – podkreśla Kipta.
– Dzięki nim będzie możliwe projektowanie nowych ścieżek i zmiana już istniejących – dodaje Marek Młynarczyk z Wydziału Inwestycji UM. – Każda nowa inwestycja drogowa w mieście będzie miała kawałek ścieżki. Mam nadzieję, że za kilka lat wszystko to ułoży się w całość: kompleksowy układ dróg rowerowych na terenie miasta.