Dla jednych to skandal, dla innych wyczekiwana inwestycja. 52 miejsca parkingowe powstają na Kalinowszczyźnie kosztem 42 drzew i ponad 300 tys. złotych. Ratusz zapewnia, że w zamian posadzi nowe rośliny. Gdzie? Tego nie wiadomo
– Są tu potrzebne jak powietrze do życia, jak woda dla ryby – mówi Adam Osiński, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Kalinowszczyzna. Ale nie o drzewach, tylko o nowych miejscach parkingowych, które mają powstać w miejscu zadrzewionego trawnika między jezdnią ul. Tumidajskiego a chodnikiem wzdłuż al. Andersa.
Ich projekt jest gotowy od 2015 r., ale do dziś leży na półce. O budowę parkingu regularnie dopominała się w Ratuszu radna Marta Wcisło, ale dopiero w tym roku inwestycja ma się doczekać realizacji.
Przygotowania już się zaczęły. Zadrzewiony plac został niemal całkowicie ogołocony. Na zlecenie władz miasta usunięto stąd 42 drzewa. – Wycinka została zlecona w ramach bieżącego utrzymania ze względu na planowaną budowę parkingu – informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Ratusz już teraz kazał usunąć drzewa, by zdążyć przed sezonem ochronnym ptaków, który zaczyna się 1 marca.
Wycinka wywołuje wśród mieszkańców sporo kontrowersji. – Przecież ta zieleń oddzielała osiedle od dużej, ruchliwej i głośnej al. Andersa – oburza się pan Radosław, jeden z przeciwników tej inwestycji.
Inaczej patrzą na to dzielnicowi radni. – Drzew niby szkoda, bo były piękne. Ale niektóre były już w takim stanie, że i tak za kilka lat groziłoby im uszkodzenie. Nie było innej możliwości budowy parkingu, a mamy z tym duży problem – podkreśla Osiński. – Samochody są parkowane na trawnikach, na chodnikach. Niedawno nawet mieszkańcy os. Niepodległości mieli pretensje, że zrobiono nowy chodnik, który służy samochodom, a piesi muszą iść środkiem jezdni.
Budowa nowych miejsc parkingowych ma się zacząć wiosną. – Przy Tumidajskiego zbudujemy 52 miejsca, głównie prostopadłe. Będą wykonane z ażurowych płyt, a stanowiska postojowe będą oddzielone rzędami z kostki brukowej – wylicza Kieliszek. Zbudowane mają być też nowe chodniki. – Koszt inwestycji to 340 tys. zł brutto.
W zamian za wyciętą zieleń miasto posadzić ma 100 drzew liściastych i 474 krzewy. Takie wymogi znalazły się w decyzji pozwalającej na wycinkę. – Lokalizacje nie zostały jeszcze wybrane. Decyzja ich nie wskazuje – przyznaje Kieliszek. Wskazany jest za to termin, do którego miasto musi posadzić nowe rośliny. To koniec listopada przyszłego roku.