Policjanci zatrzymali na gorącym uczynku 25-latka, który ostrym narzędziem wydrapał niecenzuralny wyraz na aucie. Mundurowi po charakterze pisma skojarzyli dwa podobne przypadki. Mężczyzna przyznał się do winy.
25-letni wandal wpadł w ręce policjantów na gorącym uczynku zaraz po tym, jak ostrym narzędziem na zderzaku zaparkowanej na ul. Glinianej hondy napisał niecenzuralne słowo.
Wcześniej całe zdarzenie zauważył właściciel auta, który próbował ująć sprawcę. Ten nie chciał dać za wygraną i rzucił się do ucieczki. Powiadomieni o fakcie mundurowi wspólnie z pokrzywdzonym zatrzymali 25-latka. Właściciel pojazdu wycenił straty na kwotę około 700 zł.
Kiedy na komisariacie policjanci wykonywali z zatrzymanym czynności procesowe, okazało się, że mężczyzna na sumieniu może mieć jeszcze dwa podobne przestępstwa, do których doszło dwa tygodnie temu. Wtedy to na ul. Nadbystrzyckiej w podobny sposób zostały uszkodzone dwa auta: bmw i citroen.
W tym przypadku straty oszacowano na łączna sumę 1900 zł. Dyżurny komisariatu skojarzył ze sobą naniesione wcześniej napisy z zatrzymanym 25-latkiem, ze względu na charakter pisma sprawcy. I miał rację. 25-latek usłyszał łącznie trzy zarzuty uszkodzenia mienia.
Mężczyzna tłumaczył się, że tych wszystkich uszkodzeń dokonał na przypadkowych samochodach będąc pod działaniem alkoholu. Przyznał się do winy i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze.
Rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 700 zł grzywny. Policjanci zabezpieczyli od niego gotówkę na poczet przyszłych kar i grzywien.