Nazwiska tajnych współpracowników służb specjalnych PRL pojawiły się wczoraj na internetowej stronie lubelskiej "Solidarności”. Po kilku godzinach okazało się, że to... falstart, a dane ze strony zdjęto.
27 nazwisk ludzi współpracujących ze Służbą Bezpieczeństwa PRL pojawiło się już wczoraj na oficjalnej internetowej stronie "Solidarności”. Nazwiska, pseudonimy (np. J-23), daty urodzenia, imiona ojców i miejsca, w których pracowali.
Ale po południu lista zniknęła. - To była wersja robocza, którą przez pomyłkę umieściliśmy w Internecie - tłumaczy Krzysztof Czarnocki, rzecznik "S”. Zapewnił, że lista zostanie ogłoszona na konferencji prasowej w poniedziałek.
Ale jeden z członków grupy, nie czekając do poniedziałku, potwierdził nam nieoficjalnie dwa znane nazwiska. - Współpracowałem, ale jeden dzień - mówi Leszek Liszcz, syndyk w Daewoo Motor Polska, na liście pod pseudonimem "Henryk”. - Zwinęli mnie 16 grudnia 1981 roku. Powiedziałem o tym kilku osobom, m.in. żonie (Teresie, byłej prawicowej senator - red). Dzięki znajomym lekarzom dałem się zamknąć na trzy miesiące w szpitalu dla psychicznie chorych w Abramowicach. Jeszcze raz, wiosną, nagabywał mnie ubek. Odparłem: mogę wam powiedzieć o UFO, chcecie mieć współpracownika wariata? Dostałem w twarz i polecenie: wypier... - opowiada Liszcz, który w latach 1975-1983 pracował w Przedsiębiorstwie Zaopatrzenia Rolników w Wodę. Kończy: - Koło d... wisi mi, co mówią i piszą o mnie. Ja wiem, co robiłem. Może zajrzę do teczki "Henryka”, żeby wiedzieć, co tam nawypisywali.
Inna oskarżona osoba to Jacek R., były działacz "S” i były prezes Lubelskiego Towarzystwa Ziemskiego. Ponieważ trwa proces, w którym jest oskarżony o korupcyjną propozycję, nie możemy podać jego nazwiska. - To śmieszne oskarżenie. Nigdy nie byłem współpracownikiem SB. Przez działalność w "Solidarności” w Ośrodku Badań Społecznych (czerwiec-grudzień 1981) długo nie mogłem znaleźć roboty, pracowałem fizycznie. Muszę wyjaśnić to w IPN - denerwuje się Jacek R.
- Dotychczas wydaliśmy około 200 not ujawniających dane tajnych współpracowników SB. Robiliśmy to po dokładnym sprawdzeniu dokumentów, mając całkowitą pewność, kto kryje się pod pseudonimem. Osoby, które twierdzą, że nie współpracowały, mogą wystąpić do nas o status pokrzywdzonego - mówi Leon Popek z lubelskiego IPN.
listę byłych pracowników Służby Bezpieczeństwa