Dwóch mężczyzn chciało ode mnie w pociągu pieniędzy, poszedłem więc do ostatniego wagonu i wyskoczyłem – taką historię opowiedział wczoraj policjantom mężczyzna, znaleziony przy torach w okolicach ul. Janowskiej-Stary Gaj.
Wszystko rozegrało się w poniedziałek wieczorem. 36-latek spod Lublina twierdzi, że chciał pojechać z lubelskiego dworca PKP do Poznania. Ale przez pomyłkę wsiadł do innego pociągu relacji Kętrzyn–Przemyśl.
– Mężczyzna zeznał, że na korytarzu zaczepiło go dwóch mężczyzn. Zażądali od niego pieniędzy – mówi Witold Laskowski z lubelskiej policji. – Odpowiedział, że nie ma przy sobie gotówki, odwrócił się i zaczął iść w kierunku końca pociągu.
Według relacji mężczyzny, napastnicy nie poszli za nim. Rozglądał się za sokistami, ale nie znalazł nikogo, kto mógłby mu pomóc. Doszedł do ostatniego wagonu. Postanowił wyskoczyć. Tymczasem wcześniej – w szpitalu – powiedział lekarzom, że został siłą wyrzucony z pociągu.
36-latek miał przy sobie trzy telefony komórkowe i ponad trzy tysiące złotych. Niczego nie stracił. Wczoraj przeszedł operację nogi. Lekarze są zadowoleni z jego stanu.
Policja wstępnie założyła, że doszło do usiłowania rozboju. Do wersji poszkodowanego podchodzi jednak z dystansem. Nie był w stanie podać rysopisów mężczyzn, którzy żądali od niego pieniędzy.