Co najmniej o 30 procent mają wzrosnąć opłaty za wywóz śmieci. Najmocniej odczują to mieszkańcy blokowisk.
Skąd podwyżka? Wszystko przez opłaty, które firmy śmieciowe muszą płacić za pozostawienie odpadów na wysypisku. Składają się na nie opłaty ustalane przez rząd i miasto. O ile ratuszowa część tej kwoty nie wzrośnie, to ustalana przez rząd tzw. opłata środowiskowa podwyższy ceny za składowanie odpadów pięciokrotnie. A dalej sprawa jest jasna: im więcej zapłaci firma, tym mocniej odczują to klienci.
O ile więcej zapłacimy? Decyzja należy do samych firm i ich kalkulacji. Ratusz po rozmowach z przedsiębiorstwami oszacował skalę podwyżek za tzw. frakcję mokrą, czyli to, co trafia na wysypisko: 34 proc. w dzielnicach domków jednorodzinnych, 37 proc. w blokowiskach i 40 proc. dla zakładów pracy.
Ale to właśnie ludzie z blokowisk najmocniej odczują podwyżkę. Tam w górę pójdzie też (o 12 proc.) opłata za wywóz tzw. frakcji suchej, czyli tego, co wyrzucamy do pojemników na plastikowe i szklane butelki, puszki oraz makulaturę. I mimo, że te surowce wtórne są później odzyskiwane, nie trafiają na wysypisko i wzrost ministerialnej opłaty ich nie dotyczy, to i tak mieszkańcy będą musieli zapłacić więcej.
- To jest jawna kpina. Po co te dodatkowe pojemniki, po co ta cała segregacja, jak zamiast taniej, to będzie jeszcze drożej - oburza się pani Jolanta, mieszkanka Czubów. Ratusz tłumaczy, że mieszkańcy blokowisk niedokładnie segregują odpady. - Do pojemnika z frakcją suchą są wrzucane nawet warzywa - stwierdza Marian Stani, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w lubelskim Urzędzie Miasta.
Jest jeszcze jeden problem. Tak naprawdę nie wiadomo o ile wzrosną opłaty. Bo dane Urzędu Miasta to tylko szacunki. - Ale zapewniam, że nie będzie potrzeby podnoszenia opłat o wskaźniki większe, niż podane przez miasto - mówi Konrad Burdziński, dyrektor ekonomiczny Kom-Eko.
- Jeśli dostaniemy informację, że jakaś firma podniosła ceny o wyższy wskaźnik, to pójdziemy tam z kontrolą - zapowiada Stani. Tylko, że kontrole UM nie wiele dadzą. Ratusz nie ma prawa ukarać firmy za to, że np. podniosła ceny o 40 proc., gdy z szacunków magistratu wynikała 34 proc. podwyżka.