W marcu komendant został źle zrozumiany, a rektor tego nie sprostował. Chodzi o picie piwa na terenie miasteczka uniwersyteckiego w Lublinie. Teraz wspólnie precyzują: To zabronione. – O co tutaj chodzi? – pytają studenci
I stanowczo zapowiada: – W sytuacji, gdy wystąpią przypadki spożycia alkoholu w tych miejscach, podejmowana będzie interwencja pracowników ochrony, a także możliwe będzie wystąpienie o interwencję funkcjonariuszy policji.
– O co tutaj chodzi? – pytają studenci uniwersytetu. – Po co ostentacyjne prezentacje z policją? Po co obiecanki o braku mandatu za picie na miasteczku?
Miesiąc temu rektor Michałowski i ówczesny komendant wojewódzki policji nadinsp. Igor Parfieniuk podpisali porozumienie o współpracy. Wydźwięk był jednoznaczny: Mandatów za picie piwa na miasteczku już nie będzie.
Nadinsp. Parfieniuk zapowiedział: – Jeżeli studenci wypiją przysłowiowe piwko na terenie kampusu, będą w jurysdykcji rektora. Dla nich to większa wygoda. Dla nas również, bo będziemy mieli mniejszy teren do patrolowania.
Wraz z przyjściem wiosny studenci z piwem w ręku wylegli na miasteczko. A w ślad za nimi… policjanci. Jak już pisaliśmy – posypały się mandaty.
– Wypowiedź mojego szefa nie do końca została dobrze zrozumiana – tłumaczył nam Janusz Wójtowicz, rzecznik KWP. – Komendant nie mówił o wyłączaniu kogokolwiek spod prawa. Ustawa mówi jasno: jeżeli ktokolwiek pije alkohol na ulicy, łamie prawo. Nieważne, czy to student, czy nie.
– W piśmie do studentów rektor przypomniał zapisy ustawy, które są jasne i obejmują wszystkich. Picie piwa na ulicy jest nielegalne – mówi Aneta Śliwińska z biura prasowego UMCS.
Mimo to rektor Michałowski chce spotkać się z policjantami. – Chodzi o doprecyzowanie zasad współpracy – potwierdza Śliwińska.
– Trzeba jasno ustalić, kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach policja będzie interweniować na terenie uczelni – dodaje Piotr Widomski, szef samorządu studentów UMCS. – Tu tego jasnego przekazu zabrakło.