56-latka z Piotrowic odpowie za brutalne zamordowanie męża. Kobieta znęcała się nad nim, po czym nadziała mężczyznę na kij od szczotki zakończony śrubą. Koszmar trwał kilka dni.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Do zbrodni doszło latem tego roku, w Piotrowicach. 56-letnia Ewa P. mieszkała tam wraz z mężem Wiesławem. Para przez wiele lat pracowała w Stanach Zjednoczonych. W 2009r. kobieta wróciła do kraju. Trzy lata później dołączył do niej mąż. Ich dzieci zostały w USA.
Małżonkowie żyli więc sami, utrzymując się głównie z oszczędności. Z ustaleń śledczych wynika, że po pewnym czasie pojawiły się problemy z nadużywaniem alkoholu. Zdarzały się awantury, choć policyjnych interwencji nie notowano.
W niedzielę 25 lipca Ewa P. zadzwoniła po pogotowie. Powiedziała ratownikom, że jej mąż leży na podłodze zakrwawiony. Kiedy ekipa pogotowia dotarła na miejsce, było za późno na ratunek. Martwy mężczyzna rzeczywiście leżał w kałuży krwi. Jego żona została zatrzymana. Do dzisiaj siedzi w areszcie.
Brutalne zabójstwo
Z akt sprawy wynika, że między 23 a 25 lipca kobieta znęcała się nad swoim mężem i w rezultacie go zabiła.
– Działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Wiesława P. związała mu ręce taśmą samoprzylepną, zadawała mu ciosy drewnianym kijem od szczotki po całym ciele, a także co najmniej trzykrotnie wprowadziła złamany kij od szczotki zakończony śrubą oraz butelkę po winie do odbytu pokrzywdzonego – wylicza Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Kobieta wciskała kij bardzo głęboko, powodując u Wiesława P. liczne obrażenia wewnętrzne. Mężczyzna wykrwawiał się konał w męczarniach.
– Ewa P. przyznała się do dokonania zarzuconego jej czynu. Złożyła wyjaśnienia wskazujące na okoliczności popełnienia zarzuconego jej przestępstwa – dodaje prokurator Syk-Jankowska.
Nic nie pamięta
Z relacji kobiety wynika, że do fatalnej w skutkach awantury doszło po tym, jak para wspólnie piła alkohol. Ewa P. niewiele pamięta z feralnego dnia. Była pijana. Pytana o powody agresji wyjaśniła śledczym, że mąż był dla niej „niedobry”. Biła Wiesława P., a kiedy nieco wytrzeźwiała, postanowiła zadzwonić po pogotowie.
– W sprawie wywołano opinie biegłych z zakresu badań biologicznych oraz z zakresu mechanizmu powstania śladów krwawych – dodaje prokurator Syk-Jankowska. – Wywołano również opinię biegłych lekarzy psychiatrów, którzy uznali, że w chwili zarzuconego jej czynu miała pełną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
Nie ma więc przeszkód, by Ewa P. odpowiadała za zabójstwo. Grozi jej za to do 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. Prokuratura Rejonowa w Świdniku wszczęła już postępowanie zmierzające do sądowego uznania Ewy P. za niegodną dziedziczenia po swoim mężu.