50-letnia Elżbieta C. z Lublina odpowie za zabójstwo męża. Podczas alkoholowej libacji wbiła mu nóż w serce. Kobieta i jej kompan, który pomagał w zacieraniu śladów zbrodni zostali dzisiaj tymczasowo aresztowani.
Do zabójstwa doszło w nocy z poniedziałku na wtorek, w opuszczonym domu przy Drodze Męczenników Majdanka w Lublinie. Pustostan zajęła para bezdomnych, 50-letnia Elżbieta C. i jej o 6 lat starszy mąż, Jerzy. Na jednej z pobliskich posesji mieszkał ich znajomy, 37-letni Grzegorz M. Zarówno on, jak i kobieta trafili za kraty.
– W czwartek sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Elżbiety C. na trzy miesiące. Kobieta jest podejrzana o zabójstwo męża – mówi Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Aresztowano również Grzegorza M., który zacierał ślady zabójstwa i nie udzielił pomocy ofierze.
Z ustaleń śledczych wynika, że w poniedziałkową noc Elżbieta C., wraz z mężem piła alkohol. Między parą doszło do awantury.
– Kobieta sięgnęła po nóż i wbiła go w prawą stronę klatki piersiowej tak, że ostrze sięgnęło serca – wyjaśnia prokurator Banach. – Jerzy C. poszedł do drugiego pomieszczenia i upadł.
Kobieta zorientowała się, że z mężem nie jest najlepiej. Zawołała więc Grzegorza M. Oboje próbowali przebrać, umyć i wynieść z domu konającego Jerzego C. Nie udało im się, więc zostawili go w domu na pewną śmierć. Rano kobieta zorientowała się, że jej małżonek nie żyje. Powiedziała o tym swojemu bratu, który zajmował jedną z okolicznych posesji. Wezwano pogotowie i policję.
– Elżbieta C. przyznała się do zabójstwa – dodaje prokurator Banach. – Powiedziała, że kiedy doszło do awantury nie wytrzymała i sięgnęła po nóż. Tłumaczyła, że próbując przebrać i wynieść męża z domu chciała, by ktoś mu pomógł. Tej wersji nie można uznać za wiarygodną, skoro kobieta przez całą noc nie udzieliła pomocy ciężko rannemu mężczyźnie.
Elżbiecie C. za zabójstwo grozi nawet dożywocie. Jej znajomy musi się z liczyć z karą do 5 lat więzienia.