Zabytkowy "ogórek zabierał w poniedziałek lublinian na przejażdżki z okazji Dnia bez samochodu. - To wóz z duszą. Teraz takich nie ma - chwalił staruszka Marek Kozak, kierowca MPK.
- Zamieniłem się z kolegą, ja dałem mu skodę, on dał mnie ogórka - mówi Marian Grodź, który przez pewien czas był właścicielem autobusu. - Prowadziłem działalność gospodarczą, czyściłem kotły grzewcze z kamienia i potrzebowałem takiego pojazdu do firmy - opowiada pan Marian.
- Już miałem go wywozić na złom, bo chciałem budować dom na działce - opowiada pan Marian. - Kilkanaście dni później byłoby już po nim, ale w ostatniej chwili chłopaki go wypatrzyli.
Chłopaki, czyli pasjonaci z Lubelskiego Towarzystwa Ekologicznej Komunikacji. - Na szczęście udało się go odrestaurować - cieszy się Sławomir Kołodziej z LTEK. Odnowiony autobus odzyskał pierwotną, czerwoną barwę, przez pewien czas był zielony, bo za komuny był problem z czerwoną farbą. Teraz MPK szuka dla niego imienia, choć pan Marian nieco się tym dziwi: - Przecież on ma już imię. To Gucio. Każdy mój znajomy to potwierdzi.