Mają dość życia w błocie, próśb o asfalt i odpowiedzi, że „nie teraz”. Co rok szukają wsparcia w mediach licząc, że skłoni to Ratusz do szybkiego działania. I co rok się zawodzą. Mieszkańcy Dzierżawnej i Wapiennej znów piszą do redakcji. Czego dowiedzą się tym razem?
Ulica Dzierżawna zaczyna się tu, gdzie przestaje lśnić elewacja nowego stadionu. Rzędy domów, przeważnie bardzo skromnych, oddzielone są uliczkami o szerokości osobowego auta, zbyt ciasnymi by dało się je dzielić na chodnik i jezdnię. Nie ma tu ani bruku, ani asfaltu, tylko błoto lepiej lub gorzej utwardzone tłuczniem albo innymi materiałami.
Ulica Wapienna jest bliźniaczką Dzierżawnej, a dzieli je tylko rzeka. Dzierżawna jest po stronie Krochmalnej, a Wapienna koło Nadbystrzyckiej. To główna różnica, bo w obu miejscach jest taka sama siatka wąskich dróżek.
Fatalny stan tych ulic co rok jest powodem skarg ich mieszkańców. – Za ciekawie to tu nie jest – mówi pani Jadwiga, mieszkanka Dzierżawnej. – Podsypali nam trochę kamieniami, ale tylko w niektórych miejscach. Byłam przy tym, prosiłam, żeby podsypać więcej, ale powiedzieli, że nie mają dużo tego żwiru. To mydlenie ludziom oczu – ocenia. Na Dzierżawnej prawdziwy, choć stary asfalt jest tylko na głównej jezdni, tej równoległej do ul. Krochmalnej i to tylko ona według oficjalnych map może się nazywać ulicą, bo wąskie uliczki między domami to tylko tzw. sięgacze.
Podobnie jest na Wapiennej: równolegle do Nadbystrzyckiej biegnie mocno zniszczona jezdnia, a dróżki wśród budynków w świetle prawa w ogóle nie są drogami. – One zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego są terenami zieleni publicznej – wyjaśnia Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Właśnie przez ten zapis w planie zagospodarowania gotowa już dokumentacja dla przebudowy Wapiennej nie obejmuje tych uliczek, a tylko dwa główne ciągi. Chociaż i na to miasto nie ma pieniędzy.
– Zgodnie z kosztorysem całkowity koszt inwestycji to 25,5 mln zł – podkreśla Kieliszek. – W tym momencie nie jesteśmy w stanie wygospodarować tak dużej kwoty.
Kiedy pojawią się pieniądze? – Sytuacja jest o tyle trudna, że na to źródła dofinansowania nie ma – przyznaje Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Jego zdaniem jedynie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ma szansę na uzyskanie dotacji, które pozwoliłyby zbudować niezbędną tu kanalizację. – Być może MPWiK zdołałby się z tym uporać, ale czekamy na uruchomienie nowej edycji programu Infrastruktura i Środowisko, który jest opóźniony i nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy będzie możliwe startowanie po dotacje. To zadanie warte kilkadziesiąt milionów i nie da się go wykonać bez dotacji.
Co będzie z kanalizacją i drogami po drugiej stronie rzeki? – Dzierżawna musi poczekać na realizację dalszego ciągu Trasy Zielonej od stadionu w stronę ul. Jana Pawła II. To rozwiąże problem, bo podczas tej inwestycji będziemy wykonywać odwodnienie całego tego terenu – mówi Żuk. Ale i tu nie wiadomo jeszcze, kiedy pojawią się pieniądze. – To zależy od rządu, który musi uruchomić program Polska Wschodnia.
Większą nadzieję Ratusz daje tylko na doraźne utwardzanie dróg. – W najbliższych dniach planowane jest przeprowadzenie napraw na równoległym do ul. Nadbystrzyckiej odcinku ul. Wapiennej – zapowiada Kieliszek. A co z Dzierżawną? – Wszystko zmierza ku temu, że w tym roku wspólnie z radą dzielnicy ulepszane będą kolejne sięgacze. W najbliższych dniach odbędzie się spotkanie w terenie, gdzie szczegółowo ustalone zostaną najpilniejsze działania.
Sztuka też to widzi
- Naszym celem było po prostu rozłożenie dywanu, chciałam jakoś umilić życie mieszkańcom tej ulicy. Nic ponadto. Co mnie zainspirowało? Sama Dzierżawna. Byłam tam kilka razy, nie da się przejść ta ulicą nie brudząc sobie butów. Tłumaczyła w 2014 roku Monika Drożyńska, autorka instalacji „Czerwony dywanik”. Z jej inicjatywy ulicę pokrył 300-metrowy czerwony dywan. Instalacja miała spełniać przede wszystkim funkcję praktyczną, ale też wprowadzić w niezbyt uroczą okolicę trochę koloru. Akcja podzieliła mieszkańców. Jedni biegali w skarpetkach i się cieszyli inni narzekali na wyrzucone pieniądze i że to żartowanie z ich fatalnej sytuacji życiowej.