Dożywocie dla 23-letniego Łukasza K. i 25 lat więzienia dla szesnastoletniego Piotra G. - takie kary grożą zwyrodnialcom, którzy omal nie zabili czternastoletniej Klaudii. Wczoraj prokuratura wystąpiła o aresztowanie obu bandytów, którzy wrzucili dziewczynę do studni.
Decyzja prokuratury oznacza, że Piotrowi G. nie grozi jedynie poprawczak. Szesnastolatek będzie miał zwykły proces przed sądem i wyrok. Z jedną różnicą - nieletnich nie można skazać na dożywocie, grozi mu co najwyżej 25 lat więzienia.
Obaj zatrzymani nie wykazali skruchy. - Podczas przesłuchań ich relacje były beznamiętne, pozbawione jakichkolwiek skrupułów - mówi Radosław Zbroński z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Prokuratura wystąpiła do sądu o aresztowanie zwyrodnialców. W chwili, kiedy zamykaliśmy to wydanie, decyzja sądu nie była jeszcze znana.
Przypomnijmy. W nocy z poniedziałku na wtorek Piotr G. i Łukasz K. podstępnie wywabili czternastoletnią Klaudię z mieszkania na lubelskim Felinie. Zaprowadzili do pobliskiego zrujnowanego gospodarstwa. Uderzyli metalową pałką w potylicę, a później wrzucili szarpiącą się dziewczynkę do kilkumetrowej studni. Kiedy zobaczyli, że żyje, próbowali ją dobić obrzucając gruzem. Klaudia cudem przeżyła. Po kilku godzinach zaklinowaną głową w dół i przysypaną cegłami znaleźli ją policjanci.
Klaudia znała swoich oprawców, kilka dni temu pożyczyła im telefon komórkowy. Ci, zamiast zwrócić jej aparat, wstawili go do komisu. Kiedy dziewczynka zaczęła upominać się o zwrot telefonu, postanowili ją zabić.
Dzisiaj w odwiedziny do leżącej w szpitalu dziewczynki wybierają się wiceszef Komendy Głównej Policji nadinspektor Marek Hebda i komendant miejski policji w Lublinie mł. insp. Włodzimierz Pietroń. •