Dzisiaj na grobach żołnierzy Armii Czerwonej zabłysną znicze. Mają być gestem podziękowania Rosjanom za postawę po kwietniowej katastrofie pod Smoleńskiem.
– Arcybiskup Józef Życiński, metropolita lubelski i arcybiskup Abel, ordynariusz prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej podjęli decyzję o wspólnej ekumenicznej modlitwie przy grobach żołnierzy znajdujących się na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie – informuje Andrzej Boublej – rzecznik prasowy prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej. – Nabożeństwo w intencji dusz poległych, któremu przewodniczyć będą obaj arcybiskupi, odbędzie się w niedzielę o godz. 19.30.
– Czytam o akcji "światełko dla Rosjan” i myślę, że trzeba napisać kilka przytomnych słów – uważa pan Piotr z Lublina, który zgłosił się do nas w tej sprawie. – Oto kilka nazwisk z cmentarza wojskowego przy ul. Lipowej w Lublinie: Chaił Ataruszat, Ażabdas Solibetow, Nurbelew Musuralijew, Gainułła Tufatulin, Maktaban Kulmugałwajew, Zade Gadi, Abibulid Sajtapiew, Chaczik Akopdżanjan...
To nie są Rosjanie. W Armii Czerwonej – obok Rosjan – służyli przymusowo członkowie podbitych narodów. Kiedy Armia Czerwona znów wkroczyła do Polski, w jej szeregach obok Rosjan walczyli i ginęli niewolnicy z podbitych krajów. Nie wcielajmy pośmiertnie do narodu rosyjskiego Kazachów, Kirgizów, Ukraińców, Tatarów, Ormian, Litwinów czy Polaków – uważa mieszkaniec Lublina, który zauważa, że historia wypędzenia Niemców z Lublina przez Armię Czerwoną jest bardzo ciekawa i mało znana. I odsyła do wychodzącego w naszym mieście pisma "Militaria XX wieku”, gdzie na początku 2006 roku ukazał się artykuł opisujący lubelską ofensywę.
Dlaczego nas wyzwolili
20 lipca 66 lat temu w Moskwie powołano na polecenie Stalina Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, komunistyczna namiastkę przyszłego rządu. Nic dziwnego, że dyktator szukał dla nowego tworu siedziby. Lublin był pierwszym większym miastem na rdzennych ziemiach polskich, jakie mogła zająć Armia Czerwona. Stąd decyzja, by 800 czołgów Bogdanowa wyszło nad Wieprz pod Łęczną do wieczora 22 lipca, by dzień później zająć Lublin. Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej wydała marszałkowi Rokossowskiemu rozkaz zajęcia naszego miasta najpóźniej do 27 lipca, ponieważ "wymaga tego interes demokratycznej i niepodległej Polski”.
– Liczył się czas. W ocenie Stalina, PKWN musiał ogłosić swą działalność w czasie, gdy Warszawę okupowali jeszcze Niemcy, tak aby polska konspiracja podległa Rządowi RP w Londynie nie mogła równocześnie powołać własnego centralnego ośrodka władzy. Dodatkowo, wbrew popularnemu dziś poglądowi, strona radziecka dość poważnie liczyła się z niemożnością zajęcia Warszawy latem 1944 roku i już długo przed Powstaniem Warszawskim zamierzała w przypadku silniejszego oporu Niemców zatrzymać front na Wiśle. Dlatego Lublin był tak ważny – uważa Bączyk.
Generał Bogdanow był naciskany przez dowództwo frontu. Autor publikacji pisze, że ponoć 22 lipca, w czasie rajdu pancernego na stanowisko dowodzenia generała Bogdanowa przyjechał generał Mikołaj Bułganin, członek rady Wojennej frontu z informacją, że osobistą wolą Józefa Stalina jest opanowanie Lublina już 25 lipca. Dlatego o świcie 23 lipca Bogdanow kazał uderzyć i opanować miasto szarżą pancerną. Co przy zwartej zabudowie miasta było bardzo ryzykowne.
Co tu się działo
Walki w niektórych miejscach – np. na cmentarzu przy Lipowej trwały do nocy. 25 lipca 1944 Lublin został całkowicie oczyszczony z wojsk niemieckich. Dzień wcześniej marszałek Rokossowski na wieść o trwałym zajęciu miasta przesłał do Moskwy meldunek o wykonaniu zadania.
Im zapalimy świeczkę
– Stalin był jednak zadowolony. 9 sierpnia 3 Korpus Pancerny za rajd z 22 lipca otrzymał przydomek "Lubelski”, odznaczono nim również 59. Brygadę Pancerną Gwardii.