Zamiast 2,5 zł za godzinę postoju zapłacimy o złotówkę mniej. Taki cennik ma obowiązywać na sześciu dużych parkingach w centrum Lublina. W ten sposób Ratusz chce osłodzić nam odebranie ponad 400 darmowych miejsc postojowych.
Zasady są proste: każdy z sześciu parkingów zostanie osobno wystawiony na przetarg. Wygra ten, kto obieca miastu najwyższy czynsz za dzierżawę. - Żeby nie tworzyć monopolu, jedna firma będzie mogła objąć nie więcej niż trzy parkingi - wyjaśnia Grzegorz Jawor, zastępca prezydenta Lublina. Początkowo chciał dopuścić do przetargu wyłącznie firmy ochroniarskie. Po to, by także pilnowały porządku. - Ale zrobimy inaczej. Pierwszeństwo będą miały te firmy, które posiadają koncesję na używanie środków przymusu - zapowiada Jawor. Przetargi odbędą się w lipcu. Na początku reformy parkingi będą wydzierżawione na rok.
Dobra wiadomość jest taka, że miasto narzuci dzierżawcom maksymalne stawki opłat za parkowanie. - Godzina postoju będzie kosztować 1,5 zł, a pół godziny złotówkę. Za cały dzień postoju kierowcy zapłacą 10 złotych - mówi Jawor. W ten sposób Ratusz chce zmniejszyć liczbę aut parkujących na płatnych miejscach wzdłuż jezdni. Każda z firm będzie zobowiązana do wprowadzenia miesięcznych biletów abonamentowych, nie droższych niż 150 złotych. Firmy nie będą mogły podnieść cen w ciągu roku. - Ale, jeśli ktoś uzna, że może obniżyć stawki, proszę bardzo.
Dotychczas używane bilety będą ważne tylko na parkingach wzdłuż jezdni. Na tych, oddanych w dzierżawę prywatnym firmom, nie będzie można z nich korzystać. Darmowe miejsca dla inwalidów nadal pozostaną bezpłatne. •