Najpierw ukradł plecak, później chciał wykorzystać klucze, które się w nim znajdowały. Złodziej nie przewidział jednak, że gdy zakradnie się do pomieszczenia, wpadnie w zasadzkę.
Właścicielem plecaka był pracownik szkoły. Mężczyzna przejrzał nagranie z kamer, które rejestrują co dzieje się w budynku. Nagrały również kradzież. - W plecaku były klucze do pomieszczeń szkoły - mówi sierżant Witold Laskowski, z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji. - Powstała więc obawa, że złodziej wróci po zamknięciu szkoły.
Do takich wniosków doszedł też właściciel szkoły. Zamki w szkolnych drzwiach miały być wymienione dopiero następnego dnia. Postanowił nie ryzykować. Polecił swoim dwóm pracownikom, aby nocą przyszli do szkoły i popilnowali pomieszczenia przez kilka godzin.
Okazało się, że złodziej domyślił się do czego są skradzione klucze. Po godzinie 21 otworzył nimi drzwi do szkoły. Przeszukał pomieszczenia. Przygotował do wyniesienia radiomagnetofon z CD i czajnik elektryczny. Łupu jednak już nie zdążył zabrać. Został nakryty przez pracowników, którzy przyszli pilnować szkoły. - Był kompletnie zaskoczony - mówi sierżant Laskowski. - Pracownikom szkoły udało się go obezwładnić. Potem wezwali policję.
27-letni Jarosław M., był znany policji. Był notowany za włamania sklepowe. Trafił do izby zatrzymań. Odpowie za usiłowanie kradzieży z włamaniem.