Zegar z budynku Poczty Głównej notorycznie się spóźniał. Teraz zniknął z budynku. Czeka go gruntowny przegląd. Na swoje miejsce wróci najprawdopodobniej w piątek.
– Sam noszę zegarek na ręku, ale odruchowo i tak spoglądam też na ten umieszczony na ścianie poczty. Dzisiaj zauważyłem, że go nie ma i byłem trochę zaskoczony – przyznaje emeryt.
Pracownicy Poczty Głównej tłumaczą, że zegar notorycznie się spóźniał. –Zauważyliśmy, że po prawie każdej nocy zegar miał około godzinne opóźnienie. Pracownicy pionu technicznego regulowali te niedokładności. Jednak zdarzały się one tak często, że w końcu postanowiliśmy oddać mechanizm do konserwacji – wyjaśnia Andrzej Wyroślak, naczelnik Poczty Głównej w Lublinie.
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze urządzenie wróci na swoje miejsce jeszcze w tym tygodniu, w piątek. Naprawie poddany będzie sam mechanizm zegara. Na jego tarczy nic się nie zmieni – dodaje.
Zegar na budynku Poczty Głównej pochodzi z lat 60-tych ubiegłego wieku. Ostatni raz konserwowany był rok temu, także w czasie wakacji i także z powodu opóźnień.