Na tablice informujące o zgnilcu amerykańskim pszczół i tzw. obszarze zapowietrzonym można się natknąć w Lublinie, Niemcach, Wólce i Jastkowie. Ognisko tej groźnej choroby odnotowano w podlubelskim Dysie.
Choroba ta występuje praktycznie co roku w okresie jesiennym – mówi Paweł Piotrowski, lubelski wojewódzki lekarz weterynarii.
Zgnilec amerykański fachowo nazywany zgnilcem złośliwym jest groźną chorobą pszczół, która atakuje wyłącznie larwy. Wywołuje ją bakteria Paenibacillus larvae zwana lasecznikiem larwy. Atakuje kiedy pszczoły mają mało pożytku pszczelego – nie mogą zebrać odpowiedniej ilości nektaru, pyłku i spadzi dla czerwiu.
Ogniska tej choroby województwie lubelskim odnotowano w kilku powiatach – tomaszowskim, biłgorajskim, lubelskim, kraśnickim i włodawskim.
Zgnilec amerykański jest zwalczany z urzędu, głównie w sposób mechaniczny. – Wszystko co jest niemożliwe do skutecznej dezynfekcji jest niszczone, łącznie ze spaleniem ula – tłumaczy Piotrowski.
W powiecie lubelskim odnotowano jedno ognisko tej choroby – w Dysie k. Lublina.
– Ognisko jest wygaszone. Zostało spalonych pięć uli – podaje Tomasz Brzna, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Lublinie.
Na obszarze zapowietrzonym (w promieniu 6 km od miejsca wystąpienia choroby) pszczelarzy obowiązuje szereg zakazów i nakazów. M.in. nie można przemieszczać z pasieki do pasieki pni pszczelich, matek, czerwia, pszczół, a także sprzętu i narzędzi pszczelarskich.
Zostaną wykonane też przeglądy pasiek przez urzędowych lekarzy weterynarii. – Stanie się to dopiero wiosną, ponieważ obecnie pszczoły zimują – dodaje Brzna.
Ule są m.in. na dachach Tarasów Zamkowych, Centrum Spotkania Kultur i KUL-u. Żadne z tych miejsc nie znajduje się w obszarze zapowietrzonym. W Lublinie jest 68 pasiek pszczelich, zaś w powiecie lubelskim – 661.