Sezon na grillowanie wprawdzie już się skończył, ale niektórym nie przeszkadza to… palić śmieci. Do takiej sytuacji miało dojść na osiedlu im. Zygmunta Krasińskiego. Administracja twierdzi, że palenie śmieci było, ale tylko papierów.
O sprawie poinformowała nas Czytelniczka. Z jej relacji wynika, że w poniedziałek, około godziny 14, jakiś mężczyzna palił śmieci w grillu znajdującym na świeżym powietrzu, w pobliżu placu zabaw między ul. Leonarda a Irydiona. Kiedy wraz z mężem próbowała interweniować, mężczyzna uciekł.
– Nie zależałoby mi tak bardzo na tej sprawie, gdyby nie to, że ten dym i zapach leciał prosto na pobliski plac zabaw, gdzie bawią się dzieci – relacjonuje kobieta i dodaje, że według niej znajdowały się tam tworzywa sztuczne.
W administracji osiedla usłyszeliśmy, że pracownik spółdzielni poszedł sprawdzić, co faktycznie paliło się w grillu.
– Nasz pracownik zobaczył, że były tam po prostu jakieś papiery. To mogły być kolorowe gazety, dlatego tak się dymiło – tłumaczy Marian Gągola, kierownik administracji osiedla im. Zygmunta Krasińskiego Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Do tej pory nie dostawał on sygnałów od mieszkańców, że ktoś pali w ten sposób śmieci.
Jak dodaje, na siedem grilli, które kupiła Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa, pozostał właśnie tylko ten, który już raz był przenoszony. Gągola wyjaśnił jednak, że nikt go nie uszkodził i ciągle służy mieszkańcom osiedla.
Nasza Czytelniczka podkreśla, że nie widziała, żeby ktokolwiek korzystał z niego zgodnie z jego przeznaczeniem. Wyjątkiem są jedynie imprezy okolicznościowe organizowane przez administrację.
Zgłoszenie w sprawie palenia śmieci odebrała we wtorek również Straż Miejska.
– Na miejsce pojechał nasz patrol. Administracja zabezpieczyła nagranie z monitoringu, ma ono trafić na policję – informuje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie. Funkcjonariusze nie otrzymali w tym roku żadnego podobnego zgłoszenia.