Duże ilości śmieci trzeba wybrać z zalewu na Bystrzycy, gdzie cofająca się woda odsłoniła dowody ludzkiej „troski” o przyrodę. – Na pewno tak tego nie zostawimy – obiecuje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który już zabrał się za sprzątanie.
Odpady nie przywędrowały tu same. Przy brzegu zbiornika widać, co ludzie wrzucali przez lata do wody: kosz na śmieci, znak drogowy, dużo starych opon, butelki, puszki po konserwach i wiele innych odpadów. Wszystko to stało się widoczne z dnia na dzień, gdy obniżono poziom wody ze względu na remont jednej z bocznych zapór zalewu.
– Ilości śmieci są ogromne, a znaleziska przeróżne. To woła o pomstę do nieba – przyznaje Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, spółki odpowiedzialnej za otoczenie zbiornika. Obiecuje, że śmieci znikną i że nie ma tu najmniejszego znaczenia spór o to, czy zalew podlega władzom Lublina, czy też państwowemu gospodarstwu Wody Polskie.
– MOSiR będzie zaangażowany w zarządzanie zalewem dopóki Wody Polskie go nie przejmą – podkreśla prezydent Krzysztof Żuk. – Poczuwamy się do odpowiedzialności za wygląd nabrzeża. Zmobilizowaliśmy sprzęt oraz ludzi, zaczęliśmy już porządki – zapewnia Bednarczyk.
Sprzątanie może potrwać długo, ale czasu na porządki jest dużo. – Niski poziom wody musi zostać zachowany, dopóki nie zostaną zrealizowane roboty – wyjaśnia Katarzyna Duma z Urzędu Miasta, który zlecił remont prawej zapory bocznej. – Umowny termin zakończenia całej inwestycji to 30 września 2019 r.
Do tego czasu trzeba będzie się również uporać z tym, co cofająca woda odsłoniła w tzw. rękawie zalewu. Zmienił się on w grzęzawisko, gdzie z błota sterczą m.in. przerdzewiałe, metalowe beczki. Dodajmy, że stan wody jest tak niski, że pobliska wyspa ma już prawie „lądowe połączenie” z brzegiem po stronie Dąbrowy.
Remont prawej zapory bocznej zaczął się niedawno. Na remontowanym wale koło ul. Cienistej uwijają się już spycharki, które rozgarniają masy ziemi. Zaporę trzeba gruntownie wzmocnić, a później zbudować na nim drogę technologiczną. Wszystkie prace będą kosztować około 11 mln zł. Za prace zapłaci miasto, które zamierza dokończyć remont mimo prawnych zawirowań związanych z przejęciem zalewu przez Wody Polskie. – Ta inwestycja będzie kontynuowana – uspokaja Żuk.