Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie znęcania się nad dziećmi z Pogotowia Opiekuńczego w Lublinie. Skandalicznego zachowania miała się dopuszczać wychowawczyni placówki. Śledczy nie dopatrzyli się jednak przestępstwa.
– Nie znaleźliśmy dowodów potwierdzających, by w pogotowiu dochodziło do zachowań, które można uznać za znęcanie się nad dziećmi – wyjaśnia Jarosław Król, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Wychowawczyni podnosiła głos na podopiecznych. Takie sytuacje się zdarzały. Były to jednak tylko próby okiełznania dzieci, które są na różnym etapie wychowania.
Śledztwo trwało od grudnia ubiegłego roku. – Przesłuchano wielu wychowanków ośrodka, którzy opisywali relacje z wychowawczynią. W żadnym przypadku nie były to jednak zachowania, które można uznać za przestępstwo. Samo zawiadomienie w tej sprawie również było bardzo ogólne – dodaje prokurator Król.
Z anonimowego pisma wynikało, że jedna z pracownic ośrodka znęca się nad dziećmi fizycznie i psychicznie.
– Wyzywała, szarpała je. Groziła, że je rozbierze do naga i postawi na korytarzu. Kąpała razem chłopców i dziewczynki, a one się wstydziły i płakały – pisał autor zawiadomienia. – Wychowawczyni położyła się na dziecku i przyduszała je, a to był mały chłopiec. Dzieci boją się tej pani i płaczą, kiedy ma przyjść na dyżur – czytamy w piśmie.
Po wszczęciu prokuratorskiego śledztwa wychowawczyni została odsunięta od pracy z najmłodszymi dziećmi. Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne. Wychowankowie pogotowia będą mogli je zaskarżyć.
Sytuację w placówce badali rok temu kontrolerzy wojewody. Stwierdzili, że dochodziło tam do „sytuacji, w których pracownicy stosują wobec wychowanków przemoc psychiczną”. Po kilku miesiącach kontrolerzy wrócili do placówki. Był to efekt medialnych doniesień o dwóch wychowankach pogotowia, którzy zgwałcili 9-latka.
Ówczesny dyrektor nie zgłosił tego sądowi rodzinnemu. Skandal skończył się zmianą kierownictwa placówki. Podejrzanymi o gwałt dziećmi zajął się sąd rodzinny.