Wczoraj powtórzył się problem z wyborem firm mających wywozić śmieci od mieszkańców dziesięciu dzielnic Lublina. Chętne firmy chcą, ale są za drogie. Oferta każdej z nich przekracza kwotę, którą zarezerwowali miejscy urzędnicy. Różnice idą w miliony złotych.
Problem dotyczy dzielnic, w których nadal nie obowiązuje nowy system zbiórki odpadów polegający na rozdzielaniu ich do kolorowych pojemników (do niebieskiego papier, do zielonego szkło itd.). Takie zasady obowiązują na przeważającym obszarze Lublina, ale nie w dziesięciu dzielnicach. Tu wciąż wyrzuca się śmieci „po staremu”, bo Urząd Miasta miał kłopot z pierwszym przetargiem mającym wyłonić firmy działające według nowych zasad.
Właśnie dlatego Ratusz musiał podpisać tymczasowe umowy zapewniające ciągłość wywozu śmieci, ale na starych zasadach. – Umowy będą obowiązywać do końca roku – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. Urząd zakłada, że od stycznia obsługę wspomnianych dziesięciu dzielnic przejmą firmy wybrane w kolejnym przetargu i będą świadczyć usługi do połowy roku 2021. Ale tutaj pojawił się kolejny problem.
Do wczoraj Urząd Miasta czekał na oferty od przedsiębiorstw gotowych przejąć od Nowego Roku obsługę wspomnianych dzielnic. Oferty dostał, ale za drogie, a różnice idą w miliony złotych.
Ratusz liczył się z tym, że na zapłatę za obsługę sektora obejmującego Czechów i Sławin wystarczy niecałe 15,3 mln zł, jednak tańsza firma (SUEZ Wschód) chce 19,5 mln zł, zaś droższa (Koma) oczekuje 20,1 mln zł.
Wcale nie lepiej jest z sektorem obejmującym Stare Miasto, Wieniawę, Śródmieście i dzielnicę Za Cukrownią. Na obsługę tych dzielnic Urząd Miasta spodziewał się wydać 11,6 mln zł, podczas gdy tańsza firma (Koma) chce 15,9 mln, zaś droższa (SUEZ Wschód) wycenia usługę na 16,1 mln zł.
Najmniejsze rozbieżności dotyczą sektora obejmującego Czuby Północne oraz cały Węglin, bo tu na zapłatę miało wystarczyć 11,7 mln zł, tańsza firma (Ekoland) chce 12,4 mln zł, a droższa (Koma) 13,6 mln zł.
Co będzie dalej? Miasto może dołożyć brakującą kwotę, albo unieważnić przetarg i próbować szczęścia ogłaszając nowy, z nadzieją na niższe ceny. – Nie ma jeszcze decyzji – przyznaje Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta. – Najpierw musimy przeanalizować złożone oferty pod kątem formalnym i pod kątem zgodności ze specyfikacją przetargową. Potem będziemy mogli podejmować dalsze decyzje.
Według Ratusza, niezależnie od wyniku przetargu, nie ma obaw, że po 1 stycznia nie będzie miał kto wywozić śmieci od mieszkańców dziesięciu dzielnic. – Usługa będzie zapewniona – mówi Krzyżanowska.
* Wszystkie wymienione w tekście kwoty są cenami ofertowymi uwzględniającymi tylko podstawową część zamówienia, bez ceny części opcjonalnej. Tego samego dotyczą też wszystkie podane przez nas kwoty przeznaczone przez władze Lublina na sfinansowanie zamówienia.