To może być pełnometrażowa fabuła, serial telewizyjny, dokument lub animacja. Ważne, by przedstawiała pozytywny wizerunek Lublina. Autor najlepszego pomysłu ma szansę 400 tys. zł z miejskiej kasy.
Prace oceni trzyosobowa komisja, w której oprócz Linkowskiego zasiądzie reżyser Feliks Falk i odpowiedzialny za promocję Lublina Michał Krawczyk z Kancelarii Prezydenta. Warunek jest jeden: miasto musi być przedstawione w pozytywnym świetle.
– Na pewno nie chcemy żeby to był osadzony w Lublinie film o aferze futbolowej – mówi Linkowski. Komisja pod uwagę brać ma także dotychczasowy dorobek uczestników konkurs i plan finansowania produkcji. Wyniki konkursu mamy poznać 14 maja.
Do wzięcia jest 400 tys. złotych. Co ważne, kwota ta nie może przekraczać połowy kosztów realizacji zwycięskiego filmu. Oznacza to, że szansę mają tylko produkcje warte 800 tys. zł i więcej. Nie jest też wykluczone, że magistrat zdecyduje się na wsparcie wielu filmów, bo nagroda może zostać podzielona między kilku laureatów.
Sam film powinien być gotowy do końca września przyszłego roku. Ratusz zapewnia, że jest gotów udzielić twórcom wszelkiej pomocy w realizacji zdjęć. – Proponujemy pomoc w wynajmie pomieszczeń, zamykaniu ulic na czas zdjęć, pomagamy w kontaktach z różnymi instytucjami – mówi Linkowski.
Nie będzie to pierwsza produkcja wsparta przez miasto. W zeszłym roku Ratusz wspólnie z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej organizował konkurs na film dokumentalny o Unii Europejskiej. Magistrat z funduszy przeznaczonych na promocję miasta dofinansował też dwa filmy Krzysztofa Szota "Wyłączność” i "Bal Przebierańców” oraz "Dżunglę” Artura Brzozowskiego.
Ratusz chce coraz częściej ściągać do Lublina twórców filmowych. Niebawem ma powstać specjalna procedura dzięki której ekipy filmowe starające się np. o zgodę na zamknięcie ulicy na czas zdjęć będą na nią czekać nie dłużej niż dzień lub dwa.