Tomasz S. – kardiolog, którego ciało znaleziono na polu w Motyczu popełnił samobójstwo. 49-latek strzelił sobie w głowę. To wyniki przeprowadzonej w czwartek sekcji zwłok.
– Przyczyną śmierci 49-latka była rana postrzałowa głowy – informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Biegły wykluczył udział osób trzecich.
Śledczy nie zdradzają szczegółowych wyników sekcji. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że 49-latek zastrzelił się z broni sportowej. Tomasz S. mieszkał w Uniszowicach, niedaleko Motycza.
W sobotę wieczorem wyjechał z domu rowerem. Od tamtej pory z nikim się nie kontaktował. Policjanci i strażacy szukali zaginionego, przeczesując okoliczne miejscowości, w tym dno Zalewu Zemborzyckiego. We wtorek późnym popołudniem, mieszkaniec Motycza zauważył na swoim polu zwłoki człowieka. Leżały w zagajniku, ok. 300 metrów od drogi. Mężczyzna zawiadomił policję.
Mundurowi ustalili, że zmarły, to poszukiwany Tomasz S. Mężczyzna cierpiał na depresję. Przechodził terapię. Jak ustaliliśmy, 49-latek wielokrotnie mówił bliskim, że targnie się na swoje życie. Groził, że zrobi to w miejscu, w którym zginęła jego żona. Policjanci przeszukiwali więc las w miejscowości Klimusin, niedaleko Piask. Pod koniec grudnia 2016r. małżonka Tomasza S. popełniła tam samobójstwo. Z ustaleń śledczych wynika, że spaliła się w swoim samochodzie. Na samobójstwo wskazywał nie tylko brak śladów wypadku, ale i m.in. nagrania z kamer monitoringu pokazujące, jak kobieta kupuje benzynę.