Rozmowa ze Stanisławem Mościckim, wiceprezydentem Chełma
• Czy Chełm jest dumny z Zygielbojma?
• Czy fakt jego związków z miastem był znany?
- Na pewno nie w takim stopniu, na jaki zasługuje. O związkach Szmula Zygielbojma z Chełmem wiedzę posiadali historycy, regionaliści oraz nieliczni mieszkańcy miasta. Ale ta sytuacja już uległa radykalnej zmianie i Szmul Zygielbojm stał sie znany wiekszości naszego społeczeństwa.
• Dlaczego pamięć o nim jakoś nie mogła w mieście się zakorzenić nawet po 1989 roku i kojarzono je nagminnie z PKWN, a nie bohaterem Władz RP na Wychodźstwie?
- Pamięć o przeszłości, duma z dziedzictwa pokoleń, we wszystkich jej wymiarach zwykle rodzi się powoli. Potrzebuje czasu i aktywnej pracy, promocji i popularyzacji osiągnięć i dokonań, a także szczerej rozmowy o trudnych, nieraz bolesnych momentach. Tego nie da się zadekretować, do tego trzeba dorosnąć, wspólnie nauczyć się siebie od nowa. Zapewniam pana, że tak jak wczoraj, również i dziś ludzie potrafią pokazywać to co dobre i przestrzegać przed tym, co złe, potrafią budować mosty pojednania i współpracy. A bliższe poznawanie i wzajemne przyjazne spojrzenie na siebie są cenniejsze i silniejsze aniżeli granice, wizy i paszporty. Myślę, że dzięki właśnie takim przedsięwzięciom, takim projektom coraz więcej osób słysząc inną mowę, widząc inny obraz czy strój zatrzyma się i powie: Chodźmy bliżej, to przecież również o nas.
• Jak przebiegają przygotowania do uroczystości 65. rocznic śmierci i odsłonięcia tablicy pamiątkowej? Co to oznacza dla miasta? Co może zmienić w jego wizerunku?
- Miasto z wielką życzliwością i troską włączyło się w przygotowania do rocznicowych uroczystości. Chcemy, na miarę naszych możliwości i oczekiwań autorów przedsięwzięcia, zadbać o godną oprawę tych obchodów. Razem ze Wspólnotą Mieszkaniową odnawiamy elewację kamienicy, w której mieszkała rodzina Zygielbojmów, prowadzimy też prace remontowo-porządkowe w jej bezpośrednim sąsiedztwie.
• Czy tej miary postać powinna mieć w Chełmie plac lub ulicę? Kiedy tak się stanie? Na inicjatywę, aby był to skwer koło domu Zygielbojma, Towarzystwo Jana Karskiego otrzymało odpowiedź, że jest to niemożliwe, bo plac przeznaczono pod zabudowę wraz z kuriozalną propozycją, aby Towarzystwo... szukało w Chełmie dalej i przedstawiało kolejne propozycje. Czy nie sądzi Pan, że to miasto samo powinno coś zaoferować w zamian, a nie grać na zwłokę?
- Szmul Zygielbojm powinien mieć ulicę czy plac w Chełmie. To jest poza dyskusją i do tego doprowadzimy.Propozycja tego konkretnego miejsca wskazana przez Towarzystwo Jana Karskiego nie mogła być zaakceptowana, ponieważ te działki w planie zagospodarowania przestrzennego są przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową. Stanie w tym miejscu kolejna kamienica, już trwają procedury zmierzające do sprzedaży tej parceli. Nie oznacza to jednak, że miasto nie podejmuje działań zmierzających do zrealizowania tej inicjatywy. Poszukujemy stosownego miejsca, co nie jest zadaniem łatwym, bo większość pryncypialnych skwerów, ulic czy zaułków ma już swojego patrona. Myślę, że sam Szmul Zygielbojm źle by się poczuł, gdyby miał zająć miejsce innej, znaczącej dla społeczności lokalnej postaci. Chcemy unikać takich niezręczności i nadać imię Zygielbojma zupełnie nowej ulicy. Ulicy, która nie będzie drogą na peryferiach, przy której nikt jeszcze nie mieszka. Ważne jest też, aby nowa nazwa pozostawała w harmonii z istniejącym w danym kwartale nazewnictwem. Tak, aby uniknąć dysharmonii czy też niezręczności wynikającej z zaskakujących zestawień, które nie przynosiły splendoru zarówno ich patronom jak i samemu miastu.
• W świecie wiele złego dla opinii miasta zrobiło uruchomienie westernowej knajpy McKenzie Saloon w byłej synagodze. Czy ona tam nadal działa? Czy to nie koliduje wizerunkowo z uroczystościami ku czci Zygielbojma?
- Dla miasta była to wyjątkowo niekomfortowa sytuacja, tym bardziej, że nie miało żadnego wpływu, prawnych możliwości ingerencji w sposób wykorzystania budynku synagogi. Mogliśmy tylko, i to miasto zrobiło, interweniować u służb ochrony zabytków. One bowiem dysponowały stosownym instrumentami, obligującymi nowego właściciela do zmiany charakteru prowadzonej działalności.
• Czy sposób nabycia budynku przez dobrego znajomego ówczesnego prezydenta był prawidłowy? Czy miasto wiedziało o zamiarze, z jakim nabywana jest synagoga? Czy dopełniono staranności a zabezpieczeniu się przed wykorzystaniem jej w sposób niegodny i obrażający uczucia religijne?
- Synagoga była własnością NOT-u i jego kierownictwo podjęło decyzję o sprzedaży budynku. Miasto - nad czym ubolewam! - nie miało żadnego udziału w tej transakcji.
• Czy Chełm, tak bardzo zakorzeniony w historii i tradycji żydowskiej, może się stać ważnym punktem ich turystyki sentymentalnej do naszego kraju?
- Myślę, że już jest, a z biegiem czasu będzie się rozwijał. Każdego roku Chełm odwiedza wielu Żydów z całego świata, aby pokłonić się prochom swoich przodków, odmówić za nich kadisz na miejscowym cmentarzu, położyć kamień i po ludzku, zwyczajnie zadumać się nad przeszłością.
Rozmawiał Waldemar Piasecki, Nowy Jork